Zaczęło się 4 czerwca
Anna Lenar
Dla tych, którzy pamiętają – przywołanie tamtych dni; dla tych, którzy nie chcą pamiętać –przypomnienie; dla tych, którzy nie znają – krótka opowieść.
4 czerwca mija 27 lat od pierwszych w powojennej historii kraju, częściowo wolnych wyborów do Sejmu oraz całkowicie wolnych do przywróconego Senatu. Spektakularne zwycięstwo odniosła w nich „Solidarność”.
Wybory do parlamentu były poprzedzone wielomiesięcznymi rozmowami, prowadzonymi przez przedstawicieli władzy i stronę solidarnościowo-opozycyjną. Jej przywódca, Lech Wałęsa podkreślał, że uczestnicy rozmów powinni szukać porozumienia na rzecz przebudowy kraju. Bez takiego porozumienia, słusznie twierdzili, nie tylko Wałęsa, ale i inni sensownie rozumujący ludzie, nie wybijemy się na niepodległość. Tak krawiec kraje, jak mu materii staje. I dobrze rozumowali. Podczas rozmów Okrągłego Stołu NSZZ „Solidarność” i obóz rządzący uzgodniły, że opozycja miała dysponować nie więcej niż 35 proc. mandatów w Sejmie, co dawało maksimum 161 miejsc. Pozostałe były zagwarantowane dla rządzących. Strona solidarnościowo-opozycyjna traktowała swoją zgodę na udział w takich wyborach jako cenę, którą trzeba zapłacić za relegalizację po 8 latach Niezależnego Stowarzyszenia Związków Zawodowych „Solidarność”. Senat był wybierany bez wcześniejszych ustaleń co do podziału mandatów. Zarówno opozycja, jak i obóz rządzący, nie spodziewali się wyników tak druzgocących dla komunistycznej władzy, która poniosła całkowitą klęskę. Opozycja zdobyła 99 miejsc w Senacie i 161 w Sejmie, czyli maksymalną liczbę, na jaką zgodziły się wcześniej władze PZPR. 24 sierpnia 1989 roku Tadeusz Mazowiecki został pierwszym, od zakończenia II wojny światowej, niekomunistycznym szefem rządu w Europie Środkowo-Wschodniej. Za przykładem Polski poszły inne kraje bloku komunistycznego, był to początek „jesieni ludów” w Europie, której symbolem stał się upadek muru berlińskiego, 9 listopada 1989 roku.
Takie są fakty i nikt ich nie zmieni, niezależnie jak długo i głośno będzie wykrzykiwał, że to wszystko był spisek, niegodziwy układ i że Polska dopiero 25 października 2016 roku odzyskała wolność. Niegodziwością zaś jest to, że upodlając wszystko to, czego dokonaliśmy my – społeczeństwo, krzyczą najgłośniej ci, którzy nie robili nic.
Mówiąc za Joanną Szczepkowską – 4 czerwca (1989 rok) skończył się w Polsce komunizm. Pamięta o tym Komitet Obrony Demokracji chcąc uczynić z 4 czerwca 2016 roku święto na miarę ogólnopolską – z pikietą, marszem, piknikiem, spotkaniem w każdym większym mieście. Zapraszamy wszystkich – z prawa i lewa, wierzących i niewierzących, pamiętających PRL i nie znających tego ponurego czasu, także tych obojętnych, i tych, którzy udali się na wewnętrzną emigrację. Wszystkich, którym nie jest obojętne miejsce, w którym żyją i ponad wszystko pragną wolności. Strzeżmy jej jak źrenicy oka.