Winter Training Seminar w Paryżu - międzynarodowe spotkanie organizacji pozarządowych - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
15788
post-template-default,single,single-post,postid-15788,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Winter Training Seminar w Paryżu – międzynarodowe spotkanie organizacji pozarządowych

Poniżej pierwsza relacja Natalii Tarmas reprezentującej KOD na spotkaniu organizacji pozarządowych.
Dziś mija szósty dzień mojego pobytu w Paryżu w ramach Winter Training Seminar and Sarajevo-Sur-Seine Film Festival zorganizowanego przez EGAM. Po raz kolejny mam zaszczyt reprezentować KOD podczas zjazdu organizacji pozarządowych z całej Europy i nie tylko. Organizacje te zajmują się walką o prawa człowieka, demokrację, wartości europejskie i kultywowaniem pamięci o ludobójstwach i innych zbrodniach wynikających z nietolerancji i strachu przed „innym.”
Tym razem temat naszego zebrania jest ogromnie ważny. Podczas warsztatów i spotkań, wysłuchaliśmy wielu historii uchodźców m.in. z Afganistanu, Sudanu, czy Afryki Północnej. Są to niezwykłe i często smutne historie ludzi, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swojego kraju przez wojnę, terrorystów grożących im śmiercią czy w związku ze sprzeciwem wobec działań władzy. Wysłuchaliśmy tragicznej opowieści Alego z Afganistanu, który stracił rodzinę, dom oraz nogę w ucieczce przed mordercami. Farhad z Iraku należy do społeczności jazydów, którzy według ISIS są innowiercami, których należy wymordować. Issouf uciekł z Mali, bo jego życie było zagrożone przez wyrażenie swojej negatywnej opinii na temat poczynań tamtejszej władzy. Trudno wyobrazić sobie to, jak ciężka jest walka o życie po tym, jak na jego oczach zastrzelono jego najlepszego przyjaciela. Jak trudno mu było przetrwać dziewięciomiesięczną tułaczkę łodzią, ciężarówką, a potem życie w obozie.
Wczoraj odwiedziliśmy Forbach, dawniej miasto górnicze, na granicy z Niemcami. Obecnie w tej okolicy mieszka wielu imigrantów, również wielopokoleniowych – takich jak Polacy, którzy przyjechali tam do pracy na kopalni – i muszą radzić sobie z rasizmem i ksenofobią na każdym kroku. W wyborach prezydenckich 2017 roku, Marine Le Pen (Front Narodowy) uzyskała tam bardzo wysoki wynik, a jej polityka wobec imigrantów i uchodźców jest powszechnie znana. Jak się dowiedzieliśmy podczas spotkania z przedstawicielami lokalnej społeczności i polityki, wielu mieszkańców jest prześladowanych z powodu swojego pochodzenia. Podczas tego wyjazdu zorganizowaliśmy wspólnie spotkanie z mieszkańcami (byli to głównie Marokańczycy), których celem była wymiana doświadczeń. Podczas zabawy w quiz z pytaniami o Unię Europejską, pomieszaliśmy uczestników: mieszkańców oraz tych, którzy przyjechali z różnych krajów. Dosiadłam się do grupy radosnych nastolatek i mamy jednej z nich, a ze mną usiadł Faisal z Sudanu. Dzięki niemu łatwiej nam się było komunikować po francusku. Opowiedzieliśmy sobie skąd jesteśmy, powiedziałam im co robię i czym zajmuje się KOD. One mi powiedziały, że są Francuzkami, bo ich rodzice przyjechali do kraju jeszcze przed ich urodzeniem. Nie mogły uwierzyć, że tyle ludzi przyjechało z tak wielu miejsc po to tylko, żeby się z nimi spotkać i wysłuchać ich historii. Byłam ogromnie wzruszona, a po kolacji nie chciałyśmy się żegnać, bo szybko nawiązałyśmy przyjaźń.
Wszystkie te historie są tym, czego nasza władza nie chce widzieć – cierpieniem. Każda historia to jedno życie, które możemy uratować, a którego nie wolno stracić. Chciałabym wierzyć, że kiedyś ta zaciekłość obecnie nam panujących minie. Że wyjrzą z własnych ciasnych okienek, żeby zobaczyć, że świat nie kończy się na jednym pomniku czy drabince przed Pałacem.
Ogromnie cieszę się, że poznaję tak wielu niezwykłych ludzi, bo są dla mnie dowodem na to, że nieważne jak trudne może być życie, da się w nim odnaleźć chwile radości i że dzięki zwykłej życzliwości możemy nawzajem podnieść się z każdej sytuacji.


Tekst i zdjęcia: Natalia Tarmas