Nie możemy zostawić losu naszych dzieci w rękach szaleńców – Warszawa, 18 maja 2019 - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
18885
post-template-default,single,single-post,postid-18885,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Nie możemy zostawić losu naszych dzieci w rękach szaleńców – Warszawa, 18 maja 2019

W Warszawie liderzy KOD-u i Koalicji Europejskiej przekonywali, żeby iść 26 maja na wybory. I namawiać do tego znajomych. Jest nas więcej, musimy się tylko ruszyć z fotela.
W czasie kilkugodzinnej podróży do Warszawy otrzymujemy niepokojące informacje, że w stolicy leje deszcz.

Przynoszę wam słońce

Zachowujemy jednak spokój. Słusznie, jak się okazuje, bo kiedy mijamy rogatki stolicy, jest już ciepło i słonecznie.
– Jako gospodarz miasta wykonałem już swoje zadanie, bo najpierw umyłem ulice, a potem zapewniłem wam słońce – żartuje prezydent Rafał Trzaskowski, który wita manifestantów na placu Bankowym.
Poza prezydentem Warszawy na scenie są też prezydenci Poznania Jacek Jaśkowiak i Łodzi Hanna Zdanowska, byli prezydenci RP Bronisław Komorowski i Aleksander Kwaśniewski, przewodniczący Rady Europy Donald Tusk, uczestnicy ubiegłorocznych protestów osób niepełnosprawnych oraz oczywiście liderzy Koalicji Europejskiej. Komitet Obrony Demokracji reprezentują Magdalena Filiks i Jarosław Marciniak.
Przed sceną powoli gromadzi się tłum, a ponad głowami tego tłumu powiewają najróżniejsze flagi. Najwięcej jest europejskich, polskich i kodowych. Widać też flagi Partii Zielonych. Tłum jest duży, ale szacunki co do liczebności – jak to bywa od trzech i pół roku – są mocno rozbieżne. Policja mówi o 7 tys. ludzi, a miasto o 45 tys. Kiedy powoli ruszamy z placu Bankowego w kierunku placu Konstytucji, rozbrzmiewa pieśń „Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie” zespołu Tilt. Tłum rozciąga się i już po kilku minutach nie jestem w stanie dostrzec czoła kolumny. Koniec marszu widzę daleko z tyłu.
Idąc ulicą Marszałkowską mijamy scenki rodzajowe przygotowane m.in. przez koderów z Małopolski. Kaczyński w ciemnych okularach powtarza, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy, a w tle stoją dwie srebrne wieże. Szydło powtarza słynne zdanie, że „te nagrody im się po prostu należały”. Morawiecki z długim nosem Pinokia sypie ryż z miski, a w tle politycy PiS uciekają do Brukseli.
Po drodze mijamy też pikietę ekologów, którzy na swoim transparencie dramatycznie apelują, żeby nie lekceważyć zmian klimatycznych. Pikietujących od maszerujących oddzielają policjanci, którzy najwyraźniej traktują ekologów jak faszystów rozbijających Marsze Równości. Bez sensu.

Nie lękajcie się

Na placu Konstytucji ze sceny przemawia przewodniczący Donald Tusk, który apeluje o udział w wyborach europejskich.
– Jako ojciec i dziadek muszę wam powiedzieć jedną rzecz: nie możecie zostawić losu naszych dzieci i wnuków w ich rękach. Nasze dzieci i wnuki nam tego nie wybaczą –podkreślił. – Odrzućcie zwątpienie i strach, nie ma powodu się lękać. Jest na więcej, wystarczy w niedzielę pójść na wybory i wybrać Polskę i Europę.
– Niech każdy z was przed wyborami wyśle SMS-a do wszystkich osób z listy kontaktowej – apeluje liderka KOD-u Magdalena Filiks. – Jako koderzy wielokrotnie rozmawialiśmy z ludźmi na ulicy. Niepokoi mnie to, że cztery osoby na dziesięć mówią, że nie pójdą na wybory, „bo nic to nie zmieni”. Zmieni!
O strachu mówi też Małgorzata Tracz, współprzewodnicząca Partii Zielonych.
– Nie bójcie się, świat nie jest zły, musimy go tylko wspólnie zmieniać, żeby stał się jeszcze lepszy – tłumaczy.
Na koniec Magdalena Filiks dziękuje koderom:
– To wy od trzech i pół roku jesteście na ulicach. To dzięki wam ocaliliśmy Sąd Najwyższy i sądy powszechne – podkreśla, a tłum wiwatuje.
Manifestacja kończy się, a ludzie powoli rozchodzą. Z grupą koderów idę w kierunku Torwaru, gdzie czeka nasz autokar. Na ulicy Górnośląskiej niespodziewanie natykamy się na Jana Szyszko, niszczyciela Puszczy Białowieskiej.
– Trafi pan do piekła – mówię.
Nie odpowiada. Udaje, że nie słyszy, patrzy gdzieś w przestrzeń.


napisał Krzysztof Ulanowski KOD Koszalin/KOD Zachodniopomorskie
zdjęcie u góry: fot. Jarosław Marciniak