Wrocław – instalacja upamiętniająca ofiary zbrodni w Ukrainie
Na ul. Świdnickiej we Wrocławiu znajduje się instalacja poświęcona ofiarom zbrodni rosyjskich w Ukrainie:
Kiedy na początku kwietnia świat dowiedział się najpierw o rzezi, jakich dopuszcza się armia Putina w Buczy, a potem w kolejnych miasteczkach w Ukrainie czuliśmy, że musimy wyrazić sprzeciw wobec bestialstwa i pokazać wsparcie dla naszych ukraińskich przyjaciół.
Protesty i marsze społeczność z Ukrainy doskonale organizuje sama, dlatego zrodził się pomysł zrobienia happeningu. Kilka dni wcześniej prezydent Zełeński przypomniał o budapeszteńskim pomniku nad Dunajem – stoją tam buty, pomnik pamięci ofiar holokaustu. Postanowiliśmy zrobić coś podobnego, obrys terytorium Ukrainy namalowany niebiesko żółtą kredą a w nim buty, pluszaki, zabawki, wszystko w kroplach czerwonej farby. Instalacja miała poruszyć przechodniów, kazać się zatrzymać i wspomnieć. Chcieliśmy, aby osoby uciekające z Ukrainy przed wojną, głównie kobiety z dziećmi, wiedziały że jesteśmy z nimi, że wiemy co się tam stało i nie jest nam to obojętne.
9 kwietnia instalacja stanęła na głównym deptaku Wrocławia. Nie było manifestacji czy przemówień, tylko muzyka i przekaz prezydenta Ukrainy. Gdy rozbrzmiała „Czerwona kalina” wszyscy płakaliśmy. Po zakończeniu happeningu, telefonicznie poprosiliśmy zaprzyjaźnionych radnych miejskich aby przez dzień, może dwa miasto nie sprzątało tych rzeczy. Instalacja stoi do dnia dzisiejszego, to już prawie 5 miesięcy. Stała się częścią miasta, w którym co trzecia osoba to Ukrainka lub Ukrainiec. Stała się miejscem, gdzie ciągle płoną znicze, gdzie zawsze są świeże kwiaty. Dwa tygodnie temu umieściliśmy kartki z opisem w języku polskim, ukraińskim i angielskim. Tak aby każdy z przechodniów, który się zatrzyma wiedział, wspomniał, może zapalił światełko.
Staramy się systematycznie porządkować to miejsce, tym bardziej, że za każdym razem ktoś kładzie kolejny manifest pamięci spisany na kartce, płótnie, kartonie.
I niech tak zostanie.
tekst: A. Kowalczyk Derlęga
fot. K. Niciejewski, M. Bielska