Ustawa o pełnomocnictwach. Felieton Andrzeja Kowalczyka (22)
Dotarła do mnie informacja o ustawowym upoważnieniu ministra spraw wewnętrznych do zakazywania przebywania w 15-kilometrowej strefie nadgranicznej, stanowiącej granicę zewnętrzną Unii. Upoważnieniu regularnym, do wykorzystania także poza stanem wyjątkowym.
Takie pełnomocnictwo uchwaliła PiSowska większość dla M.Kamińskiego, ministra od specsłużb, już raz skazanego za przekroczenie uprawnień na analogicznym stanowisku „za pierwszego PiSu”. Tego samego, który na konferencji prasowej prezentował Polakom zoopornosy z Internetu, przypisując je ludziom przepychanym przez Łukaszenkę do Polski.
Nie zdziwiła mnie oczywista niekonstytucyjność takiej ustawy, w praktyce upoważniającej specsłużby do wprowadzania stanu wyjątkowego bez żadnej kontroli. Na polityczne zamówienie. W końcu nie od dziś w Polsce łamie się Konstytucję a politycy łamią prawa obywateli. Nie po to był horror show na konferencji, żeby z niego później nie skorzystać.
Nie zdziwił mnie też wybór ministra upoważnionego do wykluczania, zajmującego się właśnie wydawaniem 1,5 mld naszych zł na budowę zapory granicznej (dostojny Limes Polonicum? imponujący Vallum Kaczorum? w każdym razie #RespectUs).
Przez chwilę mignęło mi skojarzenie z niemiecką ustawą o pełnomocnictwach (Ermächtigungsgesetz) z 23.03.1933 r. przyznająca rządowi, a w praktyce Hitlerowi, prawo wydawania dekretów z mocą ustawy. Niczego innego się przecież nie spodziewałem po PiSie. Już J. Goebbels omówił tą metodę słowami, że „władzę zdobywa się przy pomocy władzy”.
Z pewną ironią zauważyłem jedynie, że gdyby nie ukłon w stronę mieszkańców strefy nadgranicznej to ministra Kamińskiego upoważniono by nawet do wysiedlenia mieszkańców Gdańska „w przypadku konieczności zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego” np. gdyby za bardzo podskakiwali. W końcu „strefa nadgraniczna obejmuje cały obszar gmin przyległych do granicy państwowej, a na odcinku morskim – do brzegu morskiego” (art.12.1 ustawy). Również w przypadku granicy zewnętrznej Unii (cienka czerwona linia na obrazku ze strony SG).
Nie wzburzyłem się. Nie starałem się dociekać logiki. Po prostu zauważyłem.