Na początku było słowo. Wolne słowo
Przemysław Wiszniewski
3 czerwca 2016 r. miało miejsce spotkanie na ul. Mysiej w Warszawie pod gmachem byłego urzędu cenzury. Wolność słowa jest jak powietrze, doceniamy ją dopiero wtedy, gdy nam jej brakuje.
Reżimy z upodobaniem kneblują nam usta, tamten komunistyczny i ten, pisowski. Obecny, jak na razie, ocenzurował publiczne media. Ukrywanie prawdy jest warunkiem koniecznym do zachowania spokoju społecznego, łatwiej się ludźmi rządzi. Pozbawieni informacji tkwią w błogim przekonaniu, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Trzeba odwagi, by przeciwstawić się reżimowej cenzurze. W tamtych latach byli tacy, którzy stworzyli prasę drugiego obiegu, ryzykując politycznym więzieniem. KOD też tworzy media obywatelskie na wypadek, gdyby władzy udało się spacyfikować niezależne media prywatne, które teraz jeszcze na szczęście działają. Ale kto wie, jak długo?