Marsz, Marsz Wolności – idzie normalna, uśmiechnięta Polska
12 maja, sobota, godz. 13.00, Rondo de Gaulle’a, Warszawa: na Marszu Wolności zademonstrowaliśmy przywiązanie do wspólnych wartości.
Pragniemy pokoju i wolności, demokracji i praworządności, wzajemnego szacunku i wzajemnej odpowiedzialności, dobrobytu i bezpieczeństwa, tolerancji i zaangażowania, sprawiedliwości i solidarności.
Tylko stając wspólnie, ramię w ramię, możemy obronić nasze prawa obywatelskie, wartości europejskie w które wierzymy i dzięki którym możemy być prawdziwie wolni.
Poniżej relacja Krzysztofa Ulanowskiego (KOD Koszalin) oraz wybrane zdjęcia z fotorelacji Krzysztofa Wojteckiego (KOD Szczecin).
To idzie normalna, uśmiechnięta Polska
Maszerujemy, bo chcemy Polski, w której prawa człowieka, wolność, godność, równość i solidarność będą zawsze na pierwszym miejscu.
Kiedy nasza koszalińska ekipa wysiada z autokaru na warszawskim placu Defilad, obok parkują już autokary z koderami z Małopolski i Górnego Śląska. Podchodzimy na chwilę do miejsca, w którym niemal siedem miesięcy temu spłonął Piotr Szczęsny, „Szary Człowiek”. Teraz płoną tam znicze.
Europejczycy z Koszalina
W powoli gęstniejącym tłumie przechodzimy na rondo de Gaulle’a. Rozwijam flagę KOD-u, a Maciej Mielczarek podnosi do góry tablicę z napisem „My, Europejczycy. Koszalin”. Ta tablica rozsławi nasze miasto, jako że po drodze wielokrotnie pozdrawiano nas, koszalinian przez głośniki ustawione na trasie przemarszu. Nic dziwnego, nie każdemu chciałoby się jechać przez pół Polski.
Oczywiście wielu osobom się chciało, jak choćby wspomnianym wcześniej koderom z Górnego Śląska. Wzrusza mnie wykonany domowym sposobem transparent z wymalowanym najprostszą czcionką napisem „KOD Gliwice”. Kojarzy mi się z podobnymi napisami z lat 1980-81.
Do rozpoczęcia marszu jeszcze trochę czasu, ale wokół ronda jest już tłum ludzi. Trafiamy przed stoliczek, gdzie zbierane są podpisy pod projektem ustawy o ochronie flagi europejskiej. Zostawiamy tam Mariannę Urycką, która już wcześniej zgłosiła się do pomocy przy zbiórce.
Ja z kolei zaczepiam kodera z pocztówkami, który zbiera podpisy przeciwko faszyzacji kraju. Pocztówki z naszymi podpisami mają trafić do Mateusza Morawieckiego. A mnie zaczepia… Beata, koleżanka z Berlina, która zauważyła koszalińską tablicę i przedarła się w moją stronę przez tłum.
Odzyskać wolność
Widzę panią, która rozdaje „Dekodery” i wrzucam jej monetę do puszki. Za chwilę pojawia się koło mnie kolejna puszka – tym razem w rękach Grażyny Ciesielskiej z KOD-u Wielkopolskie. Wrzucam kolejne monety i w nagrodę dostaję przypinkę upamiętniającą dzisiejszy marsz.
Tymczasem śpiewamy hymn Polski i zaczynają się pierwsze przemówienia. Aktor Daniel Olbrychski podkreśla, że państwo PiS to PRL bis.
Tuż koło nas przechodzi przez tłum prof. Andrzej Rzepliński, ostatni prezes Trybunału Konstytucyjnego. Już za chwilę przypomina nam ze sceny, że zgodnie z Konstytucją Polska jest demokratycznym państwem prawa.
– Musimy odzyskać pełnię wolności, tak jak ona jest zapisana w naszej Konstytucji – wzywa.
„Konstytucja! Konstytucja!” – przerywa mu skandowanie tłumu.
Jak licznego tłumu? Według szacunków władz Warszawy jest nas 50 tys. Media reżimowe, które zawsze kilkakrotnie zaniżają liczebność opozycyjnych manifestacji, mówią o 11 tys. Niektórzy koderzy szacują ostrożnie liczebność marszu na 20-25 tys. osób.
Precz z Kaczorem!
Marszu, bo tymczasem już idziemy w kierunku placu Zamkowego. Maszerujący niosą wielkie sektorówki: biało-czerwoną i KOD-u. Nad tłumem powiewają flagi polskie, europejskie, kodowe i partii demokratycznych. Głównie partii centroprawicowych – PO i .Nowoczesnej, ale widać też lewicową Unię Pracy. Gdzieś na chodniku przycupnęli nawet młodzi działacze Partii Razem, którzy zbierają podpisy pod projektem ustawy o siedmiogodzinnym dniu pracy. Gdzieś miga mi też charakterystyczna grzywa Marka Kosakowskiego, współprzewodniczącego Partii Zielonych.
Jeszcze przed wejściem na Nowy Świat czeka na nas zaniedbany starszy pan, który dzierży oburącz dwie tablice, na których pracowicie coś nasmarował. Tłum zasłania mi złote myśli pana, jednak najwyraźniej nie jest to sympatyk opozycji demokratycznej, bo nagle ludzie zaczynają skandować w jego stronę: „Precz z Kaczorem-dyktatorem”. Stanąć w pojedynkę naprzeciw nieprzyjaznych tysięcy to swego rodzaju odwaga, choć z pewnością nie taka, jaką w listopadzie wykazały się kobiety z Obywateli RP, które próbowały zatrzymać marsz nazistów.
Ten tłum raczej nie kocha Kaczyńskiego. Jeden z demonstrantów niesie tablicę z podobizną „zwykłego posła” ucharakteryzowanego na Stalina. „Rzeka dobroci, ocean wrażliwości” – głosi szyderczy napis.
Niedługo potem tłum bije brawo, bo z balkonu na Nowym Świecie macha do nas biało-czerwoną flagą europosłanka Róża Thun. „Mimo złamanej kości wspólnie dla Wolności” – głosi napis na transparencie rozwieszonym na balkonowej barierce.
Nieświęty krzyż celtycki
Mijamy niewielkie sceny, na których odbywają się pantomimy. Oto towarzysz Stanisław Piotrowicz z uzbrojonymi w pały zomowcami. Jeden z tych „zomowców” będzie potem wracał z nami autokarem do Koszalina. Oto zaczepna Beata Szydło próbuje boksować owiniętego flagą europejską mężczyznę. Za chwilę jednak Szydło pada na ring, a urodziwa pani sędzia ogłasza werdykt: „27:1”. Oto rozwalona na kilku fotelach senator Anna Maria Anders. „Ma się swoje lata, więc się trochę lata” – głosi napis nad jej głową, a uśmiechnięta stewardessa nalewa pani senator szampana.
Kolejnych przeciwników tradycyjnie spotykamy na schodach kościoła św. Krzyża: pisowca w koszulce z nazwą swojej partii i młodego, ogolonego na łyso nazistę, który przez tubę ozdobioną krzyżem celtyckim coś do nas krzyczy. Nie mam pojęcia co, bo tłum bardzo skutecznie zagłusza go skandowaniem: „Precz z faszyzmem!”.
Przed Pałacem Prezydenckim tłum krzyczy „Marionetka!”, a na placu Zamkowym znów słuchamy przemówień.
– Dzisiaj politycy PiS przestraszeni, schowani za firankami, obserwują nas, patrzą na nas przerażeni – wyraża przekonanie Grzegorz Schetyna z PO. – Myślą, ile jeszcze będą mogli wypłacić sobie nagród, ile przyznać premii, ile rozbić samochodów służbowych – szydzi. – Ale wasz koniec jest bliski, musicie przegrać, bo idzie na was normalna, uśmiechnięta, obywatelska Polska.
Polska XXI wieku
Katarzyna Lubnauer z .Nowoczesnej mówi o wolności. W końcu to w Marszu Wolności szliśmy.
– Czy chcecie więcej wolności, otwartej liberalnej Polski, rozdziału Kościoła od państwa, czy chcecie odsunąć tą szkodliwą ekipę rządzącą? – pyta Lubnauer.
– Tak! – odkrzykuje tłum.
– Naszym zadaniem jest budowanie Polski XXI wieku, w której prawa człowieka, wolność, godność, równość i solidarność będą zawsze na pierwszym miejscu – podkreśla wiceprzewodnicząca KOD-u Magdalena Filiks.
Najbardziej jednak wzrusza wystąpienie 91-letniej Wandy Traczyk-Stawskiej, żołnierki Armii Krajowej, tej samej, której PiS nie wpuścił do Sejmu, gdzie chciała wesprzeć protestujących niepełnosprawnych i ich rodziców.
W czasie dzisiejszego marszu sporo osób demonstruje z hasłami wyrażającymi solidarność z niepełnosprawnymi. Sporo też wybiera się zaraz po marszu pod Sejm.
Mucha na słonia
Wanda Traczyk –Stawska mówi nam jednak nie tylko o potrzebie solidarności z niepełnosprawnymi, ale i o potrzebie solidarności między narodami.
– Bez Unii Europejskiej jesteśmy jak mucha na słonia – ostrzega.
Niedługo potem manifestacja się kończy i rozpoczynają się koncerty kapel rockowych. Jest upał, idziemy więc się ochłodzić w cień, do restauracyjnego ogródka. Tam spotykamy znajomych koderów ze Szczecina.
– Jest OK, jest nas sporo więcej niż w listopadzie – mówię do nich.
– Ale mniej niż w maju ubiegłego roku – studzi mój zapał jeden ze szczecinian.
Krzysztof Ulanowski
Poniżej wybrane zdjęcia Krzysztofa Wojteckiego z wydarzenia. Pełna fotorelacja ->http://kodzachodniopomorskie.pl/relacje/marsz-marsz-wolnosci