Bohater nie nosi czerwonej peleryny - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
21710
post-template-default,single,single-post,postid-21710,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Bohater nie nosi czerwonej peleryny

Bohater nie nosi czerwonej peleryny. Nie szybuje po niebie z prędkością pocisku i nie rzuca ognistych kul zwalczając zło. Zwyczajnie, wstaje rano, jedzie do pracy i wykonuje ją najlepiej jak umie. W zgodzie z sumieniem, prawem, zasadami. Najuczciwiej jak można. Musiał się liczyć z gniewem polityków, którzy dziś sprawują rządy. I tak się stało – ruszyła machina pokornych wobec władzy, ślepych na Konstytucję, polskie prawo, wyroki Trybunału Europejskiego. Tak bywa, gdy błyskotki stanowisk, złote monety wyższych apanaży, poczucie posiadania władzy, tak, WŁADZY odbierają człowiekowi godność, uczciwość, a sumienie zamienia się w pył. I w miejsce zapisanych w Zbiorze Zasad Etyki Zawodowej Sędziów „służby” pojawia się usłużność.

Miałem zaszczyt poznać Sędziego Igora Tuleyę kiedy przyjechał do nas, do Łodzi i wraz z Sędzią Ewą Maciejewską oraz Sędzią Bartłomiejem Przymusińskim (naprawdę muszę użyć dużej litery „S”) wzięli udział w organizowanym przez łódzki KOD spotkaniu pod znamiennym tytułem „Przywrócić prawu godność”. Czy mieliśmy wówczas świadomość, że te nazwiska przejdą kiedyś do historii? Bo dziś w to nie wątpię. Nie było wspomnianych czerwonych peleryn. Była za to godność misji sędziowskiej, bezkompromisowa wierność sędziowskiej przysiędze:

„Ślubuję uroczyście jako sędzia sądu powszechnego służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa, obowiązki sędziego wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa, bezstronnie według mego sumienia, dochować tajemnicy prawnie chronionej, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości.”

Tego bohatera spotkasz na ulicy, w tramwaju, idzie z plecakiem na plecach, poprawia opadające okulary, za dużo pali (co i sobie muszę zarzucić) i na próbę gnębienia za niezłomność odpowiada:
„Nie stawię się przed Izbą Dyscyplinarną ani prokuratorem. Niech mnie doprowadzą siłą. Kiedy nie stawię się przed prokuratorem, on powinien albo doprowadzić mnie po zatrzymaniu, albo wystąpić do Izby Dyscyplinarnej, aby wyraziła ona zgodę na moje tymczasowe aresztowanie. Z tym się liczę. Ale nie może być tak, że będę respektował orzeczenia wydawane przez niesąd. Izba Dyscyplinarna nie jest niezależnym sądem i jakakolwiek jej decyzja nie jest żadnym orzeczeniem”. [cyt. z wywiadu przeprowadzonego przez Dorotę Wysocką-Schnepf z sędzią Igorem Tuleyą dla GW]

My, „dzieci placu Dąbrowskiego” mamy obowiązek – tak to czuję – stanąć wspólnie pod Sądem Okręgowym, gdzie niejednokrotnie dawaliśmy świadectwo przywiązania do niewzruszalnych praw i zasad zapisanych w Konstytucji, do demokracji i wolności, która należna jest każdemu, żeby przesłać Sędziemu Igorowi Tuleyi moc wsparcia. My, ludzie różnych zawodów, środowisk, wieku, płci, łodzianie, pabianiczanie, zgierzanie – mieszkający bliżej i dalej od placu Dąbrowskiego, który już na zawsze pozostanie w naszej pamięci miejscem szczególnym, bądźmy tam 8 czerwca o godzinie 18.00.

Panie Sędzio, nie jest Pan sam.

_Mirek Michalski

Zdjęcie: Michał Stolarski