Anders na białym koniu
Manula Kalicka
W tym okręgu możemy jak rzymski cesarz Kaligula wystawić konia i też zostanie senatorem – uważają PiS-owcy i być może mają rację. Podlasie to miejsce, gdzie głosuje ich najtwardszy elektorat.
Wybory będą bułką z masłem, bowiem opozycja, sparaliżowana niczym zajączek hipnotyzowany przez kobrę, nie walczy. Propozycją PiS do senatu jest Anna Maria Anders. Co o niej wiemy ? Wiele i niewiele.
W życiu osiągnęła dużo – urodziła się jako córka Władysława Andersa. Jak na wybawiciela czekali na niego Polacy po 1945 roku, licząc, że przyjedzie na białym koniu i uwolni ich od jarzma komunizmu. Cuda się nie zdarzają. Toteż i Anders się nie pojawił. Czemu taka myśl tkwiła w ludzie ? Prawdopodobnie dlatego, że generał wykonał kawał dobrej roboty wyciągając żołnierzy z łagrów, więzień i Syberii, zbierając polskie dzieci i wyprowadzając je z Sowietów. Miał też do pewnego momentu armię.
Część tej armii zdezerterowała w Palestynie, część poległa pod Monte Cassino. Generał miał poglądy odległe od schematów, które PiS wdrukowało w swoich wyborców.
Przede wszystkim – nie popierał Powstania Warszawskiego. Jak mówił, „wywołanie powstania w Warszawie w obecnej chwili było nie tylko głupotą, ale wyraźną zbrodnią”. Tymczasem pod Monte Cassino, podobnie jak w powstaniu, Polacy szli na zgubę. Była to największa lądowa bitwa w Europie, najcięższa, najkrwawsza z walk z niemieckim Wehrmachtem na wszystkich frontach drugiej wojny światowej. Alianci starali się ochronić swoich żołnierzy, wysłali więc do walki Gurków, Marokańczyków, Tunezyjczyków, Nowozelandczyków i Polaków, którzy o masyw Monte Cassino bili się trzynaście dni. W natarciu zginęło 923 żołnierzy, 2931 zostało rannych.
Andersowcy pierwsi zdobyli górę i zawiesili polską flagę. Trębacz odegrał hejnał z kościoła Mariackiego. Opisał to wszystko z emfazą Melchior Wańkowicz, tworząc, tak, prawie sielankę, bo wszak my, Słowianie, tak sielanki lubimy.
Była to jednak rzeź. Oczywiście bohaterska, bo wszak my dawne bohatery…
Anders był z pochodzenia spolonizowanym Niemcem, wyznania ewangelickiego, a matką Marii Anny Anders-Costa (ostatnio zgubiła nazwisko męża,) piosenkarka, młodsza od generała o lat 28 Irina Jarosiewicz, z kolei Ukrainka, grekokatoliczka, występującą pod pseudonimem Renata Bogdańska.
Romans zasłużonego i żonatego generała z dwudziestoletnia mężatką był skandalem, który wstrząsnął do tego stopnia jego żołnierzami, że aż sprowadzili żonę generała do Ancony, gdzie przebywał z kochanką, no i wojskiem, przy okazji.
Nic to nie dało, żona została odprawiona, a para kochanków przez długi czas bojkotowana przez część emigracji brylowała na salonach. On grał w karty, a ona śpiewała. Jak powiedział Hemar, Anna Maria to córka karciarza i szansonistki. Hemarowi jednak wszystko wolno.
Poza tym generał był posądzany o mnóstwo rzeczy, w duchu PiS-owskim, który dominował na emigracji. Oskarżano go nawet o Gibraltar, czemu nie – można.
Sama Anna Maria Anders-Costa, poza tym, że ukończyła studia wyższe i krótko pracowała, była żoną i matką. Powieliła w pewien sposób los własnej matki – związała się z amerykańskim attaché, starszym od niej o 20 lat i z trójką dzieci. Z tego małżeństwa urodził się jeden syn, który zresztą nie mówi po polsku. Ale za to jest żołnierzem.
Pierwszy raz do kraju przyjechała na początku lat 90. Wtedy mogła. Owdowiała i znalazła dopełnienie życia w Polsce. Tu można wszystko – otwierać i zamykać, chrzcić działa, występować, ściskać ręce, być.
Jej matka, Irena Anders, była w komitecie honorowym Bronisława Komorowskiego. W 2012 roku przy wsparciu PO i ambasady polskiej w Uzbekistanie stworzyły fundację opiekującą się młodzieżą pochodzenia polskiego na terenach b. Związku Radzieckiego. Bardzo pięknie. Ale czy to dosyć, by zostać senatorem ?
W pewnym momencie generalska córka znalazła kontakt z PiS-em, jak twierdzi przy pomocy Ryszarda Czarneckiego, i PiS wystawił ją w wyborach do sejmu.
Przepadła w Warszawie z Barbarą Borys-Damięcką, ale Warszawa, Śródmieście, Żoliborz to trudne dzielnice, świadomy elektorat.
Na pocieszenie Beata Szydło powołała ją na stanowisko przewodniczącej Rady Ochrony Pamięci i Męczeństwa. Dodatkowo jeszcze została sekretarzem stanu w Kancelarii Rady Ministrów i pełnomocnikiem ds. dialogu międzynarodowego.
Dużo?
Widać nie dość, bo PiS przesunęło senatora wybranego na Podlasiu na stanowisko wojewody i zarządziło nowe wybory. Za 1,3 mln zł, tylko dlatego, że chce mieć panią Anders w senacie. Ponieważ ma być twarzą wizerunkową PiS dla celów propagandowych.
Andersen by tego nie wymyślił. PiS może. Za nasze podatki.