Aborcja na demokracji
Mateusz Kijowski
Mówi się dzisiaj wiele o światopoglądach, moralności, etyce, ochronie życia, religii, polityce rozdziału państwa od kościoła i demokracji jako takiej. A dzień jest szczególny, bo obchodzimy dzisiaj urodziny Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Konstytucji, która ma bronić praw każdej obywatelki i każdego obywatela RP. Każdego, kto w Polsce mieszka i kto podlega polskiemu prawu.
Wypada zatem ustalić sobie pewne podstawowe definicje i określić warunki brzegowe. Zanim jednak przystąpię do tego, pozwolę sobie zacytować fragment pewnego kazania z lat osiemdziesiątych (miejsce – gdzieś w PRL). — Nie jest rolą kościoła wypowiadać się o polityce. Kościół zajmuje się moralnością. No więc, po pierwsze, chodzenie na wybory jest niemoralne. — To ważne, żeby wypowiadać się na tematy w których się ma kompetencje (formalne i merytoryczne), oraz żeby wypowiadać się na temat. Pozwolę sobie zatem w tym samym trybie stwierdzić — Próba wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji przez większość parlamentarną, na którą głosowało niecałe 19% uprawnionych do głosowania, jako realizacja oczekiwań jednego z kościołów funkcjonujących w państwie, z wyłączeniem jakiejkolwiek debaty i z pominięciem zdania osób, których ta regulacja ma dotyczyć, jest złe, głupie i podłe.
To, co napisałem poniżej, mocno się rozrosło. Więc dla tych, którzy nie dadzą rady dotrzeć do końca, pozwolę sobie tutaj zamieścić podsumowanie. A argumenty nieco dalej.
- Odmawianie prawa do aborcji ofiarom gwałtu, kobietom, których życie lub zdrowie może być zagrożone, lub w przypadku, kiedy płód jest uszkodzony, jest nieludzkie, sprzeczne z nauką Chrystusa i głęboko niemoralne.
- Podejmowanie jakichkolwiek poważnych decyzji bez konsultacji z najbardziej zainteresowanymi, jest złamaniem podstawowych zasad demokracji i dobrego obyczaju. Władza, która w ten sposób postępuje, staje się najeźdźcą i okupantem we własnym kraju. Zabija demokrację i odbiera wolność obywatelom.
- Wprowadzanie prawa moralnego do prawa państwowego szkodzi moralności i szkodzi państwu. Kto tak robi pokazuje, że nie wie co to moralność i co to prawo.
A teraz kilka refleksji, z których wywodzę powyższe stwierdzenia. Można je traktować jako uzasadnienie.
- Nie spotkałem dotąd nikogo przy zdrowych zmysłach kto twierdziłby, że aborcja jest dobrem. Trzeba zatem stanowczo podkreślić, że dyskusja może się toczyć wokół prawa do aborcji jako prawa człowieka oraz wokół tego, czy to prawo można z jakichś powodów ograniczyć, nie zaś wokół tego, czy aborcja jest dobra czy zła.
- Projekt całkowitego zakazu aborcji, który został wstępnie zaproponowany przez władzę, jest sprzeczny z nauką Chrystusa. Każdy, kto próbuje siłą narzucać własne przekonania, łamie podstawową dla chrześcijaństwa zasadę wolnej woli i kierowania się własnym sumieniem. Nie da się w logiczny sposób z religii chrześcijańskiej wyprowadzić uzasadnienia dla siłowego narzucania innym swoich zasad moralnych oraz własnych osądów.
- Polacy są szczególnie wyczuleni na takie formy zinstytucjonalizowanego „ewangelizowania” co najmniej od czasów krzyżackich wojen, a 15 lipca 1410 roku po raz pierwszy skutecznie i masowo dali im odpór. Czy dzisiaj konieczna będzie kolejna Bitwa Pod Grunwaldem, żeby powstrzymać polityczne aspiracje „najeźdźców” podszywane pseudoreligijnym pretekstem?
- Demokracja to system, którego celem jest obrona wolności każdego człowieka. Najwyższą wartością jest człowiek i jego wolność, zaś system wprowadza zasady, które tego człowieka mają chronić. Chronić przed siłą większości, chronić przed innymi. Demokracja opiera się na prawie. Prawo ma rację bytu tylko wtedy, kiedy gwarantuje wolności i rozstrzyga zasadnicze spory pomiędzy wolnością jednostki a grupy, wolnościami wielu grup, prawami podstawowymi różnych jednostek.
- Na styku praw jednostek dochodzi czasem do sytuacji, których nie da się rozstrzygnąć zasadami ogólnymi. Etyka to w dużej mierze nauka o rozstrzyganiu takich właśnie konfliktów praw różnych podmiotów. Wszelkie twarde odgórne rozstrzygnięcia są w tych sytuacjach błędne, zanim jeszcze zostaną wypowiedziane. Nie można rozstrzygać konfliktu bez poznania racji wszystkich stron.
- Kiedy w demokratycznym państwie stanowione jest prawo, to podstawową zasadą jest dialog. W rozmowie, przy wysłuchaniu wszystkich zainteresowanych i poznaniu wszystkich stanowisk, można szukać rozwiązań akceptowalnych dla wielu. W ostatecznym rozrachunku nie chodzi nam przecież o to, kto postawi na swoim, ale czy będziemy mieli dobre prawo, czy złe.
- Na koniec trochę o logice. Pojawia się w debacie na temat aborcji wiele argumentów, którymi ideolodzy starają się nadać swoim tezom pozory obiektywizmu. Oczywiście nie można się do nich wszystkich odnieść, ale najważniejsze warto chyba na poziomie logicznym przeanalizować lub zestawić jedne z drugimi.
- Mówi się często, że decyzja o aborcji dotyczy nie tylko kobiety, ale i jej dziecka. Pytanie zatem, kto ma prawo podejmować decyzje w imieniu dziecka? Kiedy „obrońcy życia i rodziny” walczyli z konwencją antyprzemocową, zdecydowanie sprzeciwiali się wkraczaniu państwa w obszar zastrzeżony dla rodziny. Warto być konsekwentnym.
- Kiedy „obrońcy życia” mówią, że chcą bronić nienarodzonych dzieci, nie patrzą na życie dzieci, ale własne czyste ręce. Statystyki nie mogą się ograniczać do tego, co oficjalne. Muszą pokazywać całą rzeczywistość. Pytanie zatem, czy walczymy o to, żeby było jak najmniej aborcji, czy o poparcie u tych, którzy domagają się rozwiązań ideologicznych zamiast praktycznych? Kto myśli o ratowaniu życia, niech pomyśli o rzetelnej edukacji seksualnej, o powszechnej dostępności środków antykoncepcyjnych, o szybkim i łatwym dostępie do tabletki „dzień po” – o wsparciu i szukaniu rozwiązań, zamiast koncentracji na karaniu.
- Kiedy „obrońcy życia” próbują tworzyć na potrzeby swojej ideologii pseudonaukowe pojęcia i interpretacje, które nie mają żadnego uzasadnienia ani w świetle aktualnej wiedzy medycznej czy biologicznej, ani nawet w powszechnym doświadczeniu, to pokazują, że ignorują postęp i nie szanują rozumu.