Młodzi grzecznie proszą PiS, by ten się oddalił – Koszalin, jesień 2020
Czarne protesty, które rozpoczęły się w październiku 2020 r. są odpowiedzią na pseudoorzeczenie pseudotrybunału. Są też nową jakością w polskiej polityce. Oznaczają tłumy młodych ludzi na ulicach, ostry język, całkowity upadek autorytetu Kościoła katolickiego i krótkie, jednowyrazowe przesłanie do rządzącej grupy przestępczej: „wyp…lać”.
Mój udział w czarnych protestach rozpoczął się 26 października w Poznaniu, gdzie akurat przebywałem. Poznanianki i poznaniaków na plac Wolności zaprosił Strajk Kobiet oraz KOD. Pojawili się w większości młodzi ludzie. Kiedy tłum uformował się w marsz i ruszył w kierunku Śródki, a następnie Ronda Rataje, mógł liczyć kilkanaście, może 20 tys. osób. Zatrzymywaliśmy się przed biurami związanymi z partią rządzącą i jej posłami, ale także przed lokalną telewizją reżimową.
Hasła były wulgarne („J..ć PiS, Konfederację i Godek”, „Morawiecki ch…j zdradziecki”), ale poza tym było spokojnie. Tylko na Rondzie Rataje byłem świadkiem, jak chłopak kopniakiem obala siatkę, ustawioną tam przez ekipę remontową. Otaczający go młodzi ludzie spojrzeli nań krytycznie.
– No co, innym łatwiej będzie przejść – tłumaczył się chłopak.
Rekord w Koszalinie
28 października przyjechałem do Koszalina. Zaraz po wyjściu z dworca dołączyłem do marszu, na który mieszkanki i mieszkańców zaprosił Wściekły Koszalin. 12-kilometrową trasę wokół miasta pokonała rekordowa liczba ok. 10 tys. ludzi, głównie młodych.
Ponad głowami tłumu powiewały flagi polskie, białoruskie, tęczowe i jedna anarchistyczna. Dominowało hasło „J…ć PiS”, choć dostało się również Krzysztofowi Bosakowi i Kai Godek. Nie oszczędzono też Andrzeja Dudy.
Z głośników leciały najróżniejsze utwory muzyczne, od „TNT” AC/DC po włoską pieśń partyzancką „Bella ciao”.
31 października na apel Wściekłego Koszalina ludzie przynosili przed biuro PiS-u chryzantemy. Mało to być nie tylko ostatnie pożegnanie tej znienawidzonej przez Polaków partii, ale także forma pomocy dla osób handlujących kwiatami. W związku z zamknięciem cmentarzy zainteresowanie chryzantemami spadło.
4 listopada przez centrum i południowe dzielnice Koszalina przemaszerowało ok. 2 tys. osób, głównie młodych. Nad głowami tłumu powiewały flagi polskie, europejskie, tęczowe i jedna anarchistyczna. Wznoszono hasła znane z innych czarnych marszów, jak „J…ć PiS i Konfederację” czy „Morawiecki ch… zdradziecki”. Bezlitośnie szydzono też z Jarosława Kaczyńskiego, Kai Godek, Andrzeja Dudy i Krzysztofa Bosaka.
Mieszkańcy reagowali pozytywnie: machali z okien i pozdrawiali klaksonami samochodów. Policja ochraniała marsz, który rozpoczął się przed ratuszem, a zakończył przed gmachem delegatury Urzędu Wojewódzkiego.
Kaczor jak Łukaszenka
7 listopada przed Bałtyckim Teatrem Dramatycznym odbył się wernisaż kartonów strajkowych. Na wydarzenie zaprosił Wściekły Koszalin.
19 listopada przed biuro PiS-u zaprosił nas również Wściekły Koszalin. Tym razem przyszło niewiele osób, bo zaproszenie pojawiło się zaledwie kilka godzin przed samym wydarzeniem. Organizatorzy zareagowali spontanicznie na zapowiedź weta i związanego z tym Polexitu.
Przed siedzibą PiS-u pojawili się także koderzy. Połowa obecnych to byli ludzie młodzi. Na schodach zapaliliśmy znicze. Ustawiliśmy też zdjęcia Kaczyńskiego i Łukaszenki.
Na spontaniczny protest przeciwko prącej do Polexitu kremlowskiej piątej kolumnie koszalińscy koderzy skrzyknęli się może nie na kilka godzin przed, ale dosłownie z dnia na dzień. Do tego 22 listopada padało, nie spodziewaliśmy się więc wysokiej frekwencji.
I rzeczywiście, było nas na Rynku Staromiejskim niespełna 40 osób. Mało, zwłaszcza w porównaniu z dziesięcioma tysiącami, które 28 października przeszły przez Koszalin, skandując „J…ć PiS i Konfederację”. Do tego zawiodła policja, która nie tylko nie próbowała nacierać na nas z pałkami teleskopowymi w dłoniach, ale w ogóle się nie pojawiła. Chyba nawet tajniaków nie było.
Były za to flagi europejskie, polskie i kodowe, były tęczowe parasolki. I były czarne maseczki z czerwonymi błyskawicami. I jedna flaga błękitna, ale z ośmioma gwiazdkami.
Niska frekwencja bynajmniej nie oznacza, że Polacy popierają Polexit. Zdecydowana większość chce pozostać w Unii. Taksówkarz, który wiózł naszą reprezentację i nasz sprzęt na manifestację, nie krył obaw, że PiS wyprowadzi nas z Europy. I utyskiwał na „głupi naród”, który zagłosował na szkodników. A w trakcie trwania demonstracji przejeżdżający kierowcy pozdrawiali nas klaksonami.
Pisowcy przez Terespol
Kiedy rozkładaliśmy sprzęt na płycie Rynku Staromiejskiego, silny wiatr przegonił ciemne, skłębione zasłony, a na niebie rozbłysło słońce. Manifę rozpoczęliśmy od odśpiewania hymnu Unii Europejskiej. Potem przemawiał m.in. Tomasz Rogowski z KOD-u, który podkreślił, że ojczyzną jest dla niego zarówno Koszalin, jak i Polska oraz Europa. A jeżeli pisowcy chcą z Unii Europejskiej wyjść, to droga wolna – przez Terespol. Paszli won.
Posłanka Lewicy Małgorzata Prokop-Paczkowska odwołała się do historii i przypomniała, że Unia Europejska nie była pierwszym związkiem państw. Dla nas, mieszkańców krajów nadbałtyckich, bardzo ważna była swego czasu Unia Kalmarska.
Koszaliński radny Błażej Papiernik, dwudziestokilkulatek, rozpoczął od tego, że nasza obecność w Unii Europejskiej to dla niego wartość fundamentalna. Bo nie urodził się po to, żeby żyć pod butem. Zakusy PiS-u i partii satelickich, by nas z Unii wyprowadzić, to scenariusz pisany cyrylicą na Kremlu. Żaden myślący człowiek się na to nie zgodzi.
Trzydziestoletnia Olga Roicka z Wściekłego Koszalina podkreśliła, że w 2004 r. była za młoda, żeby głosować w referendum unijnym. W Unii przeżyła całe swoje dorosłe życie. I nie wyobraża sobie życia poza UE. Nie zgadza się na Polexit, na pałowanie pokojowych manifestacji i na niszczenie przez PiS naszego państwa.
Do wypowiedzi Olgi nawiązała koderka Halina Kołtan, która zaznaczyła, że dobrze pamięta lata życia w komunizmie, potem lata wolności i wreszcie wejście Polski do Unii. Dodała, że ma nadzieję doczekać rychłego upadku PiS-u.
Kiedy już zwijaliśmy flagi, nieoczekiwanie podszedł do nas duży mężczyzna w dresie i z krzyżykiem na szyi. Utrzymywał, że hałas wyciągnął go z kościoła. Najwyraźniej szukał zaczepki. Obyło się jednak bez awantury. Jeden z nas grzecznie poprosił intruza, by ten się oddalił, a intruz zastosował się do prośby. Kiedy do grzecznej prośby Polaków zastosuje się PiS?
Krzyż z błyskawicą
Wściekły Koszalin zaprosił mieszkańców miasta na spacer 28 listopada, z okazji 102. rocznicy wywalczenia przez obywatelki RP praw wyborczych.
Przed ratuszem pojawiło się kilkadziesiąt osób: młodzież i koderzy. Z Rynku Staromiejskiego spacerowicze ruszyli w kierunku pomnika Piłsudskiego, zajmując po drodze pas jezdni.
Na czele szła Olga w zakrwawionej szacie, niosąc na swych barkach krzyż z wpisaną weń błyskawicą. Policjanci asekurowali maszerujących, ale nie interweniowali.
Spod Piłsudskiego spacerowicze udali się przed biuro PiS, gdzie Olga wygłosiła krótkie, z serca płynące przemówienie. Podkreśliła m.in. jak ważna jest nasza dalsza obecność w strukturach europejskich.
Ludzie skandowali tradycyjne hasła, jak ,,J…ć PiS” czy ,,Morawiecki ch… zdradziecki”. Z głośników płynęła partyzancka, antyfaszystowska pieśń ,,Bella ciao”.
Widoczne na zdjęciu tablice posłów Kaczyńskiego i Hoca ktoś już wcześniej oblał imitującą krew farbą.
Ostra jazda
Dwie godziny po spacerze rozpoczął się przejazd samochodowy, na który zaprosiła Manifa Koszalin. Przejazd długiej kawalkady aut odbył się pod tradycyjnym już hasłem „Ostra jazda”. Ulicami Orląt Lwowskich, Traugutta i Zwycięstwa kierowcy dojechali do śródmieścia.
Na moście nad Dzierżęcinką kawalkada jadąca od strony Traugutta minęła się z drugą, nadjeżdżającą od Rynku Staromiejskiego.
Z okien pojazdów powiewały flagi: biało-czerwone oraz czarne z błyskawicą. Do niektórych okien przyczepione były czarne i czerwone balony. Uwagę mieszkańców zwracał też uwagę nieustający koncert klaksonów.
13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego miała miejsce kolejna Ostra Jazda, na którą mieszkanki i mieszkańców naszego miasta zaprosiła Manifa Koszalin.
Kawalkada kilkudziesięciu pojazdów wyruszyła z terenów Giełdy, by ulicami Gdańską, Fałata i Młyńską dotrzeć w okolice ratusza. Tam samochody skręciły w ulicę Zwycięstwa i następnie w Traugutta. Ulicą Orląt Lwowskich uczestniczki i uczestnicy przejazdu powrócili na Giełdę.
Z okien pojazdów powiewały flagi europejskie, polskie i strajkowe, z błyskawicami. Na szybach pyszniły się plakaty z symbolem Strajku Kobiet, a także z różnymi hasłami.
Nie zabrakło efektów dźwiękowych. Poza chórem klaksonów usłyszeliśmy m.in. włoską pieśń partyzancką „Bella ciao” i „Proszę WY********Ć” Justyny Biedrawy.
Krzysztof Ulanowski
22 listopada koderzy wzięli udział w proeuropejskiej pikiecie na Rynku Staromiejskim. Fot. Eugeniusz Kołtan
4 listopada marsz Wściekłego Koszalina zakończył się przed delegaturą Urzędu Wojewódzkiego. Fot. K. Ulanowski
Wernisaż kartonów strajkowych. Fot. Wściekły Koszalin
Ostra jazda 13 grudnia. Czoło kolumny na ulicy Zwycięstwa. Fot. K. Ulanowski
Ostra jazda 13 grudnia. Kierowczynie i kierowcy dotarli już na teren Giełdy. Fot. K. Ulanowski
Ostra jazda 13 grudnia. Błyskawica na masce auta. Fot. K. Ulanowski
Ostra jazda 13 grudnia. Jeden z plakatów na drzwiach samochodu. Fot. K. Ulanowski
Ostra jazda 28 listopada. Fot. K. Ulanowski
Olga niesie swój krzyż. Fot. K. Ulanowski
10 tysięcy koszalinianek i koszalinian przeszło m.in. przez blokowiska na północy miasta. Fot. K. Ulanowski
Czoło 10-tysięcznego marszu w Koszalinie. Fot. K. Ulanowski
Znicze i portrety przywódców przed biurem partii rządzącej. Fot. Wściekły Koszalin
Chryzantemy przed biurem PiS-u. Fot. Wściekły Koszalin
Młodzi ludzie na placu Wolności w Poznaniu. Fot. K. Ulanowski
Tłum na poznańskim placu Cyryla Ratajskiego. Fot. K. Ulanowski
Przemarsz ulicą Kórnicką w Poznaniu. Fot. K. Ulanowski
Młodzi ludzie ze Wściekłego Koszalina przed biurem PiS-u. Fot. K. Ulanowski