Niby to tylko jakiś 15 października / Otulamy Kościuszkę, Literiada, Protest Medyków
Michalina Engel:
Niby to tylko jakiś 15 października, niedziela, zwyczajny dzień…
godz: 12:00 – Otulamy Kościuszkę
Pomnik Tadeusza Kościuszki jest jednym z symboli naszego miasta. Pojawia się na pocztówkach i fotografiach. Mijamy go w drodze do pracy, szkoły, na zakupy i spacery. Zwykle jednak nie podnosimy wzroku, nie spoglądamy na pomnik górujący nad Placem Wolności. Nie poświęcamy mu uwagi, nie zastanawiamy się przecież na co dzień nad losami postaci, dla której został wybudowany.
Dziś jednak było inaczej. W południe zebraliśmy się celowo pod pomnikiem Kościuszki. Przynieśliśmy białe i czerwone kwiaty, którymi udekorowaliśmy cokół pomnika. Okazja była do tego szczególna – minęło 200 lat od śmierci Naczelnika. Rok 2017 został ogłoszony rokiem Tadeusza Kościuszki, ale rzadko, stanowczo zbyt rzadko, można o nim usłyszeć.
Wielka szkoda, bo Tadeusz Kościuszko to nasz prawdziwy superbohater. Na stronach szkolnych podręczników przysypany kurzem przywódca narodowego powstania. A przecież był człowiekiem uderzająco nowoczesnym, dla którego wartości takie jak „wolność, równość i braterstwo” miały zadziwiająco współczesne znaczenie. Kościuszko swych rodaków nie sortował. Nie dzielił na tych prawdziwych i tych „polskojęzycznych”. Nie dyskryminował ze względu na pochodzenie czy wyznawaną religię. Do kobiet zwrócił się słowem „współobywatelki” – czego nie zrobił nikt przed nim i nikt długo po nim. Walczył w obronie konstytucyjnych praw – nie tylko w Polsce, ale też w Ameryce (gdzie sprzeciwiał się niewolnictwu).
Nie sposób nie wspomnieć, że wśród zebranych na Placu Wolności osób pojawili się z kwiatami także członkowie Ruchu Narodowego. Złożyli je pod pomnikiem Naczelnika, sfotografowali się przy banerze z jego wielkimi słowami: „Wolność, Równość, Braterstwo”. Zaśpiewali razem z nami polski Hymn. O Kościuszce warto czytać… Warto się dowiedzieć, ile mądrych rzeczy miał do powiedzenia. Jak bardzo inne były to słowa od słów nienawiści, wrogości, strachu przed innością, obcością. Może więc…?
Nie zostali niestety, nie mieli okazji obejrzeć Literiady…
Media napisały:
Gazeta Wyborcza: 200. rocznica śmierci Tadeusza Kościuszki. Uroczystości na pl. Wolności [ZDJĘCIA]
Dziennik Łódzki: Rocznica śmierci Tadeusza Kościuszki w Łodzi. Pomnik na pl. Wolności cały w kwiatach! [FOTO]
godz. 13:00 – Literiada
To już tradycja. Co niedzielę spotykamy się, by przy płynących z głośników pięknych słowach preambuły do Konstytucji przypomnieć, zwrócić uwagę na naruszanie naszych praw przez rządzącą ekipę. Tym razem Literiada odbyła się oczywiście na Placu Wolności. Ustawiliśmy się z literami tworząc napis „Konstytucja płonie”. Znów – chciałoby się powiedzieć. Tak, jak płonęła w czasach Kościuszki. I potem jeszcze wielokrotnie…
Wzbudzaliśmy zainteresowanie przechodniów.
Szczególnie zapamiętałam przejeżdżającego na rowerze pana, który zatrzymał się naprzeciwko nas, przez chwilę posłuchał
my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej… równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski, wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami…
a potem podniósł głowę i zapatrzył się na pomnik. O to skojarzenie nam przecież chodziło, właśnie po to tam stanęliśmy. Właśnie po to będziemy stać w kolejnych tygodniach, wzywając do przestrzegania praw zapisanych w Konstytucji.
Ewa Kruszyńska:
Literiada odbyła się także w Zgierzu
II Ogólnopolska Literiada w Zgierzu była niezwykle udana. Tym razem pojawiliśmy się w nieco innym miejscu i o innej porze, aby – poza kierowcami i pasażerami przejeżdżających samochodów – widzieli nas również piesi. Nasze oczekiwania się spełniły. Widziało nas wiele osób wychodzących z pobliskiego kościoła. Niektórzy z nich przekazywali nam wyrazy poparcia, fotografowali się z nami i przez chwilę trzymali tabliczkę z napisem „Konstytucja”. Atmosfera była podniosła i wzruszająca. Zgierzanie po raz kolejny pokazali, że konstytucja i demokracja są im bliskie.
Mirek Michalski:
Ten wpis na naszą stronę www różni się tym od innych, że ma trzech autorów. Powyżej opisała swój dzień, nasz dzień, Michalina i Ewa. A ja, Mirek Michalski, dokończę tę opowieść.
To nie był zwykły dzień nawet jak na dni „dzieci z placu Dąbrowskiego”. Na chwilę wrócę do Kościuszki. Nie bez powodu. Michalina wspomniała, że obok nas, kodziarzy, ale też przedstawicieli Rady Miasta, mieszkańców Łodzi nie określonych przynależnością do czegokolwiek, pojawili się członkowie Ruchu Narodowego. Czy mieli świadomość, że ukłonili się przed tym przywódcą walki o niepodległość Rzeczypospolitej, który wzmocnił swoje szeregi o pułk Berka Joselewicza? Podczas insurekcji kościuszkowskiej w 1794 organizował on Pułk Lekkokonny Starozakonny (żydowski). 17 września 1794 roku Kościuszko oficjalnie ogłosił utworzenie żydowskiego oddziału. Berek Joselewicz, wraz z innym Żydem, Józefem Aronowiczem, stworzyli patriotyczną odezwę w języku jidysz wzywającą do walki, wydaną 23 kwietnia tegoż roku. Z przestrzeganiem religijnych obyczajów, dostępem do koszernego jedzenia, unikaniem działań (pracy) w szabat. Czy mają tego świadomość składając kwiaty na naszej wspólnej wstędze chwały? Nie wiem. Nie oceniam. Pytam. Hymn zaśpiewaliśmy wspólnie. Potem była Literiada. Tu do słów Michaliny nic nie dodam. Wzruszenie, ściśnięte gardło, a przecież trzeba zdjęcia robić, dokumentować, bo to historii tworzenie.
godz. 15:00 – Wsparcie dla protestu rezydentów
Z serca. Ze zrozumieniem dla ich problemów i potrzeb. W tym naszych interesów. Z empatią. Nie zwykłem owijać w bawełnę – ten protest wyglądał na sprzeciw wobec własnych racji. Nie naszych, mieszkańców, obywateli, sąsiadów, solidarnie z lekarzem i pacjentem. Rozżalony i zasmucony wróciłem po tym dzisiejszym proteście. „To nie jest protest polityczny” mówi gość przy mikrofonie sprzeciwiający się działaniu rządu. To co jest? Smutne. Zasklepieni we własnych „odtąd – dotąd” nie zrobimy nic. Niczego nie osiągniemy. „Moje warunki pracy”, „moja płaca”, moje, mojsze, najmojsze… Drzewa umierają stojąc. To może być świadectwem ich do cna determinacji, albo ślepej wiary, że sam też mogę wszystko. Nie mogę. Nikt nie może. I dopokąd nie zrozumie tej synergii – nie ma go. Pozostanie krzykiem bez echa.
Mimo wszystko – w każdy taki dzień wyjdę, żeby być z Wami, z nimi. Bo to jest mój dom. Moja Polska.
Źródło: KOD Łódzkie