„Wszyscy idziemy na policję”
Byli solidarni z manifestantami spod Sejmu i w poniedziałkowy wieczór zjawili się pod siedzibą policji w Warszawie, aby sami na siebie donieść.
Około stu osób złożyło swoje oświadczenia na policji, że protestowali 16 grudnia pod Sejmem, i że nie rozpoznają żadnego z uczestników uwidocznionych na policyjnym liście gończym. Nade wszystko, że naruszenie ich dóbr osobistych poprzez publikowanie wizerunków jak zwykłych przestępców jest skandalem, mimo, że m.in. minister Błaszczak mówi co innego.
Z donosem na siebie i szczoteczkami do mycia zębów zjawili się m.in. prof. Monika Płatek, Alina Cała, Danuta Kuroń, Seweryn Blumsztajn, Krzysztof Łoziński, Tomasz Piątek oraz wielu koderów.
Dzisiejszą pikietę uświetniły osobistości naszego życia publicznego – mówi organizator Przemysław Wiszniewski. – To dla nas nieocenione moralne wsparcie. Nie zabrakło naszego Mateusza Kijowskiego i „ducha sprawczego” tego protestu, Mariusza Malinowskiego, który już w zeszłym tygodniu stawił się w tym miejscu.
Wtedy mieliśmy i nadal mamy prawo protestować – mówi jedna z pań, która zjawiła się na wezwanie Przemka. – Byłam wtedy pod sejmem i teraz, tak jak wtedy, protestuję przeciwko dyktaturze Kaczyńskiego i Błaszczaka, przeciw robieniu z naszej ojczyzny państwa policyjnego.
– Ja pamiętam czasy opozycji solidarnościowej a zwłaszcza czas stanu wojennego – mówi Szczepan, który pomagał w organizacji protestu. – Nie ma przestępczej opozycji dzisiaj, tak jak za komuny nie było „ekstremy solidarnościowej”, choć i wówczas i teraz próbuje się nam to wmówić.
Protestującym towarzyszyły media, które filmowały niecodzienną kolejkę pod siedzibą policji. Gdy już czas zgromadzenia dobiegał końca, przyjechała ekipa TVP, aby sfilmować puste drzwi i tym samym pokazać widzom, że protest był nieliczny. – Niech sobie łżą – mówili protestujący. – Prawda i tak zwycięży.
(pw) (ad)