Mateusz z Waszyngtonu
Mateusz Kijowski
Dzisiaj kolejny dzień w Waszyngtonie. Zaczęliśmy od spotkania z doradcami oraz członkami gabinetu senatorów – między innymi McCaina, Cardina, Durbina oraz Shaheen z Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA. To spotkanie było efektem wcześniejszego spotkania w Warszawie z najbliższymi współpracownikami senatora Durbina.
Po krótkiej przerwie na lunch Departament Stanu. Doskonałe spotkanie z Poland Desk Officer – Amandą Carlson – oraz Dyrektorem Biura ds. Europy Środkowej – Aubrey’em Carlsonem. Zaskoczyła nas doskonała orientacja w sprawach polskich. Ponieważ od kilku dni nie mam wielu możliwości śledzenia polskich mediów, miałem wrażenie, że jestem nieco w tyle. Ale w rozmowie omówiliśmy różne nieoczywiste aspekty spraw polskich, możliwe kierunki rozwoju, potencjalne szanse i zagrożenia.
Kolejne spotkanie – tym razem w Biurze Demokracji, Praw Człowieka i Pracy. Zastępca Podsekretarza Stanu – Robert Berschinski, oraz współpracujący z nim dr Jeffery Zavadil – wyrazili szczególne zainteresowanie tym, jak świeżo uchwalone ustawy (na przykład te dotyczące prokuratury, policji, czy też propozycje dotyczące obrotu ziemią) wpłyną na sytuację obywateli i społeczeństwa.
Po tym spotkaniu okazało się, że czekał już na nas Bartek Szewczyk – członek Zespołu Analiz Strategicznych w Biurze Sekretarza Stanu Johna Kerry’ego. Spotkanie, chociaż nie było wcześniej planowane, pozwoliło omówić różne możliwe scenariusze rozwoju sytuacji w Polsce i na arenie międzynarodowej w związku z zagrożeniami dla demokracji i wolności, które w ostatnich miesiącach szczególnie mocno poruszają zarówno polskich obywateli jak i społeczność międzynarodową.
Dzisiaj jeszcze jedno spotkanie, całkowicie prywatne. Ale wiążę z nim spore nadzieje, bo będziemy rozmawiać z osobami dobrze zorientowanymi w sprawach polskich, które swoim doświadczeniem mogą wesprzeć nasze analizy i pomóc dopracować plany oraz strategie.
A jutro wcześnie rano samolot do Bostonu. Spotkanie w Centrum Studiów Europejskich Uniwersytetu Harvarda. Na wieczór musimy dotrzeć do Chicago, ale o tym napiszę, jak już tam będziemy.