KODa - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
2875
post-template-default,single,single-post,postid-2875,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

KODa

KODa
Walentyna Rakiel-Czarnecka

Kiedy usłyszałam, że KOD robi flash mob z „Odą do Radości” w roli głównej, wiedziałam, że wezmę w nim udział. Mimo, że utwór Ludwiga van Beethovena – wykorzystany przez niego w finale IX Symfonii – nie jest łatwy do zaśpiewania. Szczególnie trudne są górne partie, a i słowa trzeba sobie przypomnieć…
Bez zaglądania do encyklopedii wiem, że „Oda” – w wersji instrumentalnej – jest hymnem Unii Europejskiej. Ale wiedzę o tym, że utwór napisał w 1785 roku Fryderyk Schiller (wersja, którą znamy pochodzi z 1803 r.), i że twórca nie był zadowolony z dzieła (pierwotnie chciał nazwać wiersz „Odą do wolności”, ale bał się represji), musiałam już zaczerpnąć z historii zapisanej. Schiller uznał swoje dzieło za zbyt optymistyczne, był rozczarowany, że swoją twórczością nie zmienił świata na lepsze.
Ja jednak wierzę, że dzięki „Odzie” powiem swoje „NIE” i „TAK” i może coś zmienię…
Dlaczego „NIE”? Bo nie godzę się na styl i formę „dobrej zmiany”. Ponieważ zburzyła moje poczucie bezpieczeństwa i ja, bezsilna i bezradna, obserwuję demolowanie trójpodziału władzy, demokracji oraz instytucji państwa prawa, marginalizowanie Trybunału Konstytucyjnego. Obserwuję błyskawiczne, nocne tempo tworzenia ustaw (co obniża jakość prawa), patrzę, jak człowiek zwany prezydentem, bezkrytycznie podpisuje wszystko, co mu pan prezes każe.
Zaśpiewam „Odę do radości” także dlatego, że jestem na „TAK”. Dla mnie „Oda” jest pochwałą ludzkości i jej możliwości, a także wezwaniem do pojednania się (dla mnie – zwalczających się obozów), jest pełna dobrych emocji. Efekt dają słowa o pozytywnym znaczeniu: radość, jasność, złączy, bracie, przyjaciel, wielka miłość, słońce, zwycięzca, serce. Jest to apel do ludzkości, zaś adresatem jest każdy człowiek, bliźni, brat, czujący taki zapał, jak autor/wykonawcy. Nasz świat aktualnie nie jest piękny; zostaliśmy podzieleni na plemiona polityczne, ludzi dobrego i najgorszego sortu, na komuchów i złodziei, a ostatnio władzy podpadli też wegetarianie i cykliści (ci to zawsze mają przechlapane), oraz ekolodzy (bo promują alternatywne źródła energii). „Oda” zaś zawiera przesłanie – jeśli tylko zrozumiemy wspólnotę swoich losów, jeśli poczujemy do siebie nawzajem miłość, wkroczymy w nowy etap relacji międzyludzkich. Wtedy „wszyscy ludzie będą braćmi, tam gdzie twój (radości) przemówi głos”. Idea braterstwa była jednym z haseł rewolucji francuskiej i byłoby wspaniale, gdyby przywrócono jej ciężar gatunkowy w Naszej Ojczyźnie.
Byśmy się znów obdarzyli wzajemnym szacunkiem.
KODa
Odkrycie tej miłości, tej radości (jest ona wartością, która czyni świat i ludzi lepszymi) nie powinno nastręczać wielkich problemów, gdyż jest nią przepełniony cały świat, obejmuje nawet „najlichszego robaka”. Wg Schillera radość i miłość mieszka „na gwiaździstym firmamencie” – w ten fragment wpisuje się symbolika gwiazd na unijnej fladze – jest tu więc obecna idea zjednoczenia się dla wspólnych wartości. Wszak dla nas niezwykle ważne jest, abyśmy nadal byli członkami Unii. Jestem na „TAK”.
Pisząc swoje dzieło Schiller wierzył, że nastanie powszechna szczęśliwość. W latach 50. XX wieku w ówczesnej RFN planowano wprowadzić „Odę do Radości” jako hymn Niemiec, jednak w 1952 r. powrócono do „Das Lied der Deutschen”. Pieśń ta pozostaje hymnem Niemiec do dziś.
Warto na koniec przypomnieć, że ten „natchniony” utwór, najbardziej znany ze swojej muzycznej wersji, przez długie lata stanowił symbol walki o wolność. Śpiewali „Odę” przeciwnicy chilijskiej dyktatury generała Pinocheta, a także chińscy studenci w 1989 roku, protestujący na placu Tiananmen. W pewnym sensie „Oda” spełniła swoją rolę – zmieniała i zmienia świat.