Rozmowy o wolności…
Grażyna Olewniczak
Tym, co napiszę poniżej chciałabym sprowokować wszystkich członków KOD, sympatyków Ruchu i tych „wchodzących” na stronę KOD przypadkowo, czy z ciekawości do dyskusji. Dyskusji o znaczeniu podstawowych słów związanych z demokracją, która kiedyś była dla nas marzeniem, a teraz „jakby nam zostaje odbierana”. To jest cykl rozmów, między innymi z takimi osobami jak: prof. Mirosław Bańko (językoznawca), Andrzej Komorowski (terapeuta), Józef Hen (pisarz).
Po październikowych wyborach z przykrością stwierdziłam, że ich wynik to wola większości. Trudno. Może więcej niż z przykrością, bo będąc homo politicus słuchałam uważnie każdego słowa wypowiadanego przez kandydatów na Prezydenta, na Premiera i oczywiście prezesa PiS. Niepokoiło mnie wiele rzeczy. Jedne były związane z ekonomią, drugie – z wizją państwa. Pozbawiona zostałam złudzeń podczas posiedzenia Sejmu, kiedy to zostały wygłoszone dwa expose. To właściwe – Pani Premier. I to ważniejsze – Prezesa. Nie bez powodu Prezes napisałam z dużej litery. Po tym dniu ruszyła lawina. Na moich oczach stawało się zło. Nie respektowanie prawa, wskazywanie na jakieś grupy interesów, lewactwo, zielonych, czy cyklistów. Wiele osób zaczęło wtedy mówić, że przerabiamy teraz przyśpieszony kurs demokracji i obywatelskości. Jest w tym wiele prawdy, ale jest w tym również fałsz. Przyśpieszony, to znaczy „po łebkach”, czyli tak jak do tej pory przez ostatnie 26 lat bezmyślnie i powierzchownie. Może właśnie przyszedł czas by przez chwilę zastanowić się nad tym, czym jest demokracja w tej formie jaka obowiązuje dziś, w XXI wieku.
Patrząc historycznie – proces ten był związany z upowszechnieniem idei oświeceniowych oraz ugruntowaniem się liberalizmu politycznego i ekonomicznego. W dziedzinie prawodawstwa decydujące znaczenie miały: stworzenie pisanej konstytucji i reforma prawa wyborczego, polegająca m.in. na zniesieniu wyborczych cenzusów. To właśnie otworzyło drogę do stworzenia wzorca państwa nowoczesnego, w którym prawo nie jest narzędziem przemocy, ale chroni obywatela przed przemocą państwa. Mądrze i encyklopedycznie. Od momentu, kiedy pojawiły się konstytucje (w Wielkiej Brytanii prawo pisane sięga czasów Wilhelma Zdobywcy i może dlatego tego aktu prawnego tam nie ma) stosuje się w nich monteskiuszowski podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Tu muszę posłużyć się oryginałem. Tak pisał Monteskiusz w dziele „O duchu praw”: „Kiedy w jednej i tej samej osobie lub w jednym i tym samym ciele władza prawodawcza zespolona jest z wykonawczą, nie ma wolności, ponieważ można się lękać, aby ten sam monarcha albo ten sam senat nie stanowił tyrańskich praw, które będzie tyrańsko wykonywał. Nie ma również wolności, jeśli władza sądowa nie jest oddzielona od władzy prawodawczej i wykonawczej. Gdyby była połączona z władzą prawodawczą, władza nad życiem i wolnością obywateli byłaby dowolną, sędzia bowiem byłby prawodawcą. Gdyby była połączona z władzą wykonawczą, sędzia mógłby mieć siłę ciemiężyciela”.
Pojawia się w tym cytacie słowo klucz – wolność. Swietłana Aleksijewicz – laureatka nagrody Nobla pisze, że wiele osób rozumie ją dziś bardzo prymitywnie: mogę mówić co chcę, mogę kupić co chcę, czy wyjechać gdzie chcę. Definicja głosi, że wolność to brak przymusu, sytuacja, w której możemy dokonywać wyborów spośród wszystkich dostępnych opcji. Trzymanie się tej definicji jest mi znacznie bliższe. Do tego można dodać, że Bóg dał nam wolną wolę, a za prof. Tadeuszem Kotarbińskim zacytować: „Rozum w pełni rozkwita pod strażą wolności. Wolność w pełni rozkwita pod strażą rozumu…”, co prowadzi do refleksji, że bardzo trudno jest manipulować wolnym człowiekiem. W konstytucjach większości państw, poza ideą państwa prawa i tym magicznym słowem wolność pojawiają się też takie słowa jak równość, czy braterstwo, u nas bardziej rozumiane jako solidarność. O tym właśnie chcę rozmawiać z osobami, które wymieniłam na wstępie tego „wstępniaka”, o tym chcę rozmawiać z Wami piszącymi komentarze. Może to wszystko stanie się podstawą do nie przyśpieszonej, ale dogłębnej lekcji demokracji. Zacznijmy odrabiać tę lekcję.