Leszek Mazur utracił stanowisko przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa, bo nie zrozumiał reguł gry. Należy do tej grupy, która by co do zasady chciała, żeby świat funkcjonował uczciwie, o ile takie osoby jak przewodniczący – uważające się ze niedoceniane – mogłyby robić zawrotną karierę. Przewodniczący Mazur nie dostrzega, że te dwa postulaty wzajemnie się wykluczają. Poza tym nie lubi, gdy coś w dokumentacji mu się nie zgadza, bo to wbrew jego urzędniczemu zamiłowaniu do porządku. Niestety, obecna władza działa według zasady tak pięknie utrwalonej na taśmach z Wałbrzycha: „stój, k***a, z boku i nie przeszkadzaj”. Owszem, celem dobrej zmiany jest zadziobanie Polski, ale według ściśle określonej kolejności dziobania. Przewodniczący Mazur chciał tylko być przewodniczącym. Nie protestował, gdy władza niszczyła jego kolegów sędziów, gdy pozbawiała ich możliwości pracy i gdy stawiała ich przed pseudosądami. Nie protestował, gdy cały system budowano tak, by sędziowie wydawali wyroki spełniające oczekiwania władzy, a w docelowym wariancie – by sami te oczekiwania odgadywali. To przewodniczącemu Mazurowi nie naruszało porządku. Naruszał go natomiast bałagan w papierach, takie łupienie na bezczelnego. Nie zorientował się przewodniczący, że władzy zaczyna się palić grunt pod nogami, że nie czas żałować róż, że trzeba szybciej i więcej. Na to przewodniczący Mazur się nie zgodził i dlatego musi odejść. Nie pora na formalności. Niedługo bowiem zapadnie kurtyna i zostanie się z tym, co zdążyło się państwu wyrwać. Państwu leżącemu już nie nad Wisłą, a nad Pisią Tuczną.
Felieton ukazał się pod adresem https://kodmalopolska.pl/reguly-gry-felieton-fryderyka-zolla-266/
Więcej na → kodmalopolska.pl/felietony