Przeliczenie
Przeliczenie – felieton Fryderyka Zolla
Mnożące się informacje o pomyłkach w poszczególnych komisjach, a zwłaszcza analiza statystyczna dr. Krzysztofa Kontka, dostarczają coraz więcej argumentów za ponownym sprawdzeniem wyniku wyborczego.
Do żądań ponownego przeliczenia głosów z wyborów prezydenckich odnosiłem się z początku bardzo sceptycznie. Uważałem, że Polska nie może sobie pozwolić na kolejną turbulencję wokół jednej z najważniejszych instytucji w systemie władzy państwowej. Obawiałem się też, że kwestionowanie wyniku głosowania wciśnie Nawrockiego mocniej w objęcia PiS‑u i zamknie możliwość negocjacji z prezydentem w sprawach istotnych dla państwa.
Mnożące się informacje o pomyłkach w poszczególnych komisjach, a zwłaszcza analiza statystyczna dr. Krzysztofa Kontka, dostarczają jednak coraz więcej argumentów za ponownym sprawdzeniem wyniku wyborczego. Katastrofalne konsekwencje demontażu Sądu Najwyższego przez PiS stają się coraz bardziej widoczne. Jesteśmy na prostej drodze do nieusuwalnych wątpliwości, czy Karol Nawrocki rzeczywiście uzyskał większość głosów. Pozbawiona legitymacji izba tego i owego nie jest w stanie wydać orzeczenia, które pozwoliłoby marszałkowi Sejmu zgodnie z prawem zwołać Zgromadzenie Narodowe dla dokonania aktu zaprzysiężenia Prezydenta RP.
Destrukcja państwa dokonana przez Kaczyńskiego i Ziobrę sięga bardzo głęboko. Ukoronowaniem tego procesu było odrzucenie przez prezydenta Dudę projektu ustawy, który umożliwiał Sądowi Najwyższemu wydanie niepodważalnego orzeczenia o ważności wyborów. Obecnie rzeczywiście nie ma innego wyjścia niż (zaproponowane już w debacie publicznej) odroczenie zaprzysiężenia, wniesienie po raz drugi projektu ustawy o stwierdzeniu ważności wyborów, ponowne przeliczenie głosów i niepodważalne ustalenie, który z kandydatów uzyskał większość. Nawrocki sam powinien ten plan popierać, bo niejednoznaczny komunikat w sprawozdaniu PKW o możliwym wpływie nieprawidłowości na wynik wyborów, jeśli pozostanie bez adekwatnej reakcji państwa, rozbije jego prezydenturę.
Dzięki swojemu sukcesowi gospodarczemu i nakładom na armię Polska odgrywa w Europie coraz większą rolę. Tkwimy jednak na bombie zdewastowanych przez PiS instytucji. Trzeba je naprawić, bo rozsadzą państwo tak, że się nie pozbieramy, a najpilniejszym zadaniem jest budowa niepodważalnej prezydentury. To leży w interesie nas wszystkich.