Pomidorowa i inne
Co może zrobić emerytka, aby wspomóc KOD? Nie pójdzie na barykady, nie stanie na warcie, bo zdrowie nie to. Niektórzy chodzą na marsze, a niektórzy tylko mają siłę stać na brzegu jezdni i machać do idących. Ale można też inaczej…
Anna Dysińska
Jeszcze zimą Pani Ewa ze Śródmieścia odwiedziła namiot pod KPRM i zobaczyła zmarzniętych ludzi. Najpierw przyniosła im gorącą kawę w termosie, wkrótce przytaszczyła wodę do mycia, jednorazowe sztućce, potem ciastka i mokre chusteczki. Dziesiątego dnia przyniosła pierwszy gar zupy. – Niby mam niedaleko ze Śródmieścia, ale dla mojego kręgosłupa to i tak duży wysiłek znieść garnki do samochodu i z parkingu pod Belwederem tu je przytaszczyć – mówi. – Potem w rozmowie z sąsiadkami opowiedziałam co robię, a one przyłączyły się do mojego działania. Potem mąż koleżanki zgłosił się do wożenia zupy.
– Skąd produkty? Jak dzielicie się pracą? – pytam.
– Gotuje ta, której aktualnie się chce lub która ma wolny czas, a umawiamy się telefonicznie – mówi pani Joasia. – Produkty same kupujemy i nastawiamy 6–7 litrów zupy. Na początku z trudem szło obliczenie, ile warzyw potrzeba do takiej ilości wody.
– Jakie zupy cieszą się powodzeniem? – Pytam panią Marysię, ale ktoś przerywa wywiad: – Ostatnio nic nie zostało dla Ursynowa, bo wyżarł Mokotów – skarży się przedstawiciel ursynowskiej warty. – Tak nie może być! W weekend Łódź poprosiła inne grupy lokalne, aby odwiedzały ich nie w czasie rozdawania zupy, bo bali się o swój przydział. Panie („kucharki”, jak o sobie mówią) śmieją się.
– Czyli zupy smakują? To może zapytam inaczej: jakie zupy lubicie Panie gotować?
– Ja pomidorową – mówi jedna.
– A ja sprawdziłam, że ogórkowa cieszy się największym powodzeniem, bo jest kwaśna – mówi druga.
– A mi wyszło, że jeszcze nie powtórzyłam żadnej zupy, za każdym razem gotuję inną – mówi z dumą trzecia.
– Niejednemu dyżurującemu w nocy ratowały życie i siły, coś wiem o tym – wtrąca ktoś z dyżurujących. – Ja akurat raz na żurek się załapałem w zimną noc, a raz w upał – na pyszny chłodnik. Bardzo dziękuję Paniom!
Trudno nie zapytać „Pań od zup” o ich poglądy polityczne. – Nie ma mojej zgody na demolowanie Trybunału i łamanie konstytucji – mówi z pasją pani Joasia. – Prawo nie może być dowolnie zmieniane i stosowane przez partię, która akurat wygrała wybory. Komitet Obrony Demokracji popieram za próbę przywrócenia ładu i porządku oraz przeciwstawienie się PiS-owi. Kategorycznie nie zgadzam się na zawłaszczanie historii, na język nienawiści, na brak szacunku do poglądów innych. Musimy walczyć z takim haniebnym traktowaniem wszystkiego – od Białowieży po Trybunał. Może to gotowanie nie jest czymś wielkim, ale tylko tak możemy pomóc.
– Tak trochę czujemy się nieswojo – mówi pani Marysia. – Bo ta zupa… Co to takiego wielkiego? A tu takie zaproszenie… i jeszcze wywiad (Panie Ewa, Marysia i Joasia zmieniały cyferkę na liczniku.).
Grupa KOD Ursynów zorganizowała w imieniu wszystkich dyżurujących podziękowanie paniom i panu, który zupy na zmianę dowozi. Zaprosiła więc pod licznik, przygotowała podziękowania w formie dyplomów i drobne upominki – gadżety kodowskie.