MY, NARÓD – mimo różnic – ponad podziałami, solidarnie i razem
Grażyna Olewniczak przy współpracy z Tadeuszem Piotrowskim
27 lutego na błoniach Stadionu Narodowego w Warszawie spotkali się KODerzy z całej Polski, sympatycy ruchu, członkowie wszystkich partii opozycyjnych (parlamentarnych i tych pozaparlamentarnych), ludzie popierający Lecha Wałęsę, „koniarze” i mnóstwo innych osób, dla których dobro Polski jest najważniejsze.
W marszu „My, naród” podsumowano 100 dni rządu PiS, domagano się niezawisłości Trybunału Konstytucyjnego, wolności mediów, sprawnej i niezależnej służby publicznej, prawa do prywatności, niezależności prokuratury i ochrony własności prywatnej.
O godzinie 13-tej zebraliśmy się na ulicy Zielenieckiej tuż obok Stadionu Narodowego. Na wstępie wysłuchaliśmy, tak dla przypomnienia, fragmentu wystąpienia Lecha Wałęsy, wygłoszonego 15 listopada 1989 roku w Kongresie Amerykańskim, które rozpoczynały te znamienne słowa „My, naród…”.
– My, naród Polski – tak właśnie rozpoczął dzisiejsze spotkanie Mateusz Kijowski – wszyscy obywatele Rzeczpospolitej, spotkaliśmy się dzisiaj, żeby pokazać naszą siłę. Jest nas wielu. Przyszliśmy pokazać, że najważniejsze wartości to wolność i demokracja, a na ich straży stoi Konstytucja. Nie pozwolimy odebrać sobie naszych wartości. Kiedy władza psuje prawo, my obywatele możemy je naprawić. Możemy napisać własne ustawy. Zebrać podpisy po to, by parlament musiał się nimi zająć. Taka jest siła narodu. Żądamy przestrzegania prawa, żądamy poszanowania naszych praw zapisanych w Konstytucji, żądamy szacunku dla ludzi. Nie pozwolimy sobie odebrać Polski, nie pozwolimy sobie odebrać naszej historii i naszych dokonań. Nie oddamy naszej wolności. Chcemy Polski barwnej i wielokolorowej. Chcemy Polski, która jest dla każdego. Chcemy też pokazać naszą solidarność z przewodniczącym Lechem Wałęsą, symbolem zwycięskiej walki o wolność i demokrację w Polsce, w Europie i w całym świecie.
Grzegorz Schetyna przewodniczący Platformy Obywatelskiej kontynuował myśl Mateusza Kijowskiego zwracając uwagę na to, że jesteśmy tu również po to, by bronić symbolu Polski – Lecha Wałęsy, że to właśnie w Polsce zaczął się upadek systemu komunistycznego.
– Przyjechaliśmy też bronić Polski uśmiechniętej, Polski obywatelskiej, przyjechaliśmy powiedzieć, że to będzie długi marsz. Nie pozwolimy, by Polska została zawłaszczona. Dzisiaj jesteśmy razem i niech zawsze tak będzie.
Ryszard Petru stwierdził, że może być jeszcze gorzej, bo Jarosław Kaczyński zapowiada, że nie ustąpi, dlatego też my wszyscy też ustąpić nie możemy:
– Musimy wszyscy tu obecni przywrócić ład konstytucyjny w Polsce. Musimy prezydenta Andrzeja Dudę zmusić to przestrzegania Konstytucji.
Przedstawiciele innych partii od PSL po Lewicę również nawoływali do wspólnego przeciwstawienia się rządzącej partii psującej państwo, a Barbara Nowacka rozpoczęła swoje wystąpienie od słów:
– Solidarność, to słowo, które nas zbudowało, które towarzyszyło mi od dzieciństwa i które dla wielu z was jest bardzo ważne. – Przypomniała nazwiska tych, którzy Solidarność tworzyli, a teraz są po różnych stronach sceny politycznej, mimo że wtedy działali razem w imię jednej sprawy. – My teraz widzimy, że ta Solidarność jest w nas, że my jesteśmy Solidarnością. Dziś wiemy, że aby Polska była sprawiedliwa, musimy stać na straży praworządności i sprawiedliwości społecznej. Musimy mieć szacunek do historii. Nie mnie oceniać Lecha Wałęsę – jego i innych oceni historia. Marzy mi się Polska, która jest wspólnotą i nie odbierze nam tej wspólnoty żaden prezes, ani prezydent marionetka, ani premier wydmuszka.
Poza liderami partii głos zabrali przedstawiciele regionalni KOD-u. Mocno wybrzmiały słowa Jarka Marciniaka, koordynatora regionu śląskiego, który zwrócił uwagę na to, że nie chcemy podziałów, że jesteśmy jednością:
– Domagamy się prawa w zgodzie z polityką, a nie polityki w zgodzie z prawem. – Zwrócił uwagę, że PiS wygrywając wybory zdobył już wszystko i następną rzeczą, po jaką może sięgnąć jest tylko nasza wolność.
Magdalena Filiks, koordynatorka regionu zachodniopomorskiego zwróciła uwagę zgromadzonym, że jesteśmy tu wszyscy przede wszystkim dla siebie, bo jesteśmy świadomi i chcemy być świadomi swoich praw. I będziemy się spotykać i brać od siebie nawzajem, bo każdy z nas ma coś cennego do zaoferowania. Niektórzy z was mają wiedzę, inni mają doświadczenie, jeszcze inni mają czas i zapał, żeby coś robić. I głęboko wierzę, że chcemy się tym dzielić ze sobą, by stawać się lepszymi i mądrzejszymi. Demokracja nie kończy się na wygranych wyborach. Demokracja to my. Wszyscy i każdy z osobna.
Elżbieta Pytlarz z Małopolski odwołała się do projektu ustawy o obrocie ziemią, która ma być procedowana w sejmie i zwróciła uwagę na szkodliwość tej ustawy – w efekcie doprowadzi ona do upaństwowienia polskiej ziemi.
Artur Sierawski reprezentujący KOD-wską młodzież powiedział, że w KOD-dzie jest młodzież, która pamięta o przeszłości i myśli o przyszłości:
– Zależy nam na naszym kraju i na takich wartościach jak wolność, równość, solidarność.
Na zakończenie wystąpień na błoniach odczytany został list Lecha Wałęsy, który napisał go specjalnie do zgromadzonych. Opisał w nim wszystko i nie usprawiedliwiając się wyjaśnił po kolei, co życie mu zgotowało. Wymienił nazwiska swoich współtowarzyszy walki nie pomijając nikogo. Na zakończenie zwrócił się do tych starszych i tych urodzonych już w wolnej Polsce: „Nie dajcie sobie wmówić, że to komunistyczne służby specjalne przyniosły nam wolność i niepodległość. Nie pozwólcie, by system, który nas zniewalał zakorzenił się w waszych umysłach i sercach. Niepodległość i wolność zdobyliśmy i zagospodarowaliśmy my. My, Solidarność. My, polskie społeczeństwo. My, naród”.
Przy słowach preambuły Konstytucji w wykonaniu Jerzego Radziwiłłowicza rozpoczął się nasz marsz ulicami Warszawy.
Trasa prowadziła przez most Poniatowskiego, Aleje Jerozolimskie, ulicami Marszałkowską i Królewską na Plac Piłsudskiego. Po drodze miałam czas na rozmowy z uczestnikami marszu. Dzięki temu poznałam grupę, która przyjechała z Elbląga:
– Demokracja to nie tylko wolność i swobody obywatelskie. To pakiet obowiązków, w które wpisana jest też przyzwoitość. Do demokracji trzeba dojrzeć, zrozumieć ją i propagować jej wartości. PiS demokrację wykorzystał do zdobycia władzy. Zaufanie ograł kłamstwami. Złamał zasady demokracji. Pierwsze sto dni rządów to podły czas demolowania państwa, destabilizacji i zawłaszczania państwa. Ale najtrudniej zrozumieć i wybaczyć to, że PiS podzielił społeczeństwo, posortował je jak śmieci, poróżnił rzucając jednocześnie hasła o „budowaniu wspólnoty” – mówi Grażyna Binek.
– To, co się dzieje w naszym Sejmie, Senacie i rządzie budzi niesmak, a nawet obrzydzenie i dlatego, mimo że mam 67 lat i już nic nie muszę, chcę być tam, gdzie – mam nadzieję – będzie działanie o lepsze jutro – dodaje Bożena Saniewska .
W marszu spotykam też całą rodzinę – rodzinę Kotyńskich.
– KOD z jego ideą obywatelskości jest szansą na skupianie ludzi wokół wspólnej sprawy, jaką jest państwo. Wyszukujmy to, co łączy obywateli; nie chcę państwa, w którym uczciwość mierzy się barwami legitymacji partyjnej. Jesteśmy tu ze świadomością, że nasza – rodziców – postawa będzie wskazówką dla naszego nastoletniego syna żywo zainteresowanego historią i przyszłością naszego kraju, a więc i jego własną. Że będzie uczyła szukania szerszego niż własne podwórko horyzontu, otwartości na postawy innych, kultury dialogu i wreszcie nonkoformizmu. Do tej wypowiedzi dołącza Tadeusz Kawa:
– Przyjechałem na marsz, by zamanifestować sprzeciw wobec działań rządu łamiącego zasady demokracji. Trzeba dać świadectwo swoją obecnością, dla siebie i dla bliskich – dodaje Marek Majchrzak – po to, aby później po latach nie mieć do siebie pretensji, że nic nie zrobiłem, gdy władza odbierała nam prawa obywatelskie. Na naszych oczach bezprawnie zawłaszczała władzę we wszystkich instytucjach państwowych, niszczyła autorytety i symbole naszego kraju.
Gdy po przejściu Alejami Jerozolimskimi, Marszałkowską i Królewską dotarliśmy na Plac Piłsudskiego, na którym po raz pierwszy Polacy policzyli się w 1979 r. w czasie wizyty Papieża Jana Pawła II, okazało się, że nie można rozpocząć finału, bo na plac ciągle dochodzą kolejni ludzie. Według obliczeń władz Warszawy było nas około 80 tysięcy. Po odśpiewaniu hymnu Unii Europejskiej przemówił do nas członek Parlamentu Europejskiego, reprezentujący Partię Zielonych:
– Walka, którą toczymy dzisiaj, to wojna o europejskie wartości przeciwko totalitarnym rządom. Wszyscy mają prawo korzystać z wartości demokratycznych, choć wielu brakuje na to, by godnie żyć, ale ważne jest to, byśmy dbali o rozwój, bo wtedy wszyscy na tym skorzystamy.
Głos zabrali także przedstawiciele naszej, polskiej Partii Zielonych – Małgorzata Tracz- Janik i Marek Kossakowski, przedstawicielka Partii Demokratycznej – Elżbieta Bińczycka i pomysłodawca Komitetu Obrony Demokracji – Krzysztof Łoziński, a także przedstawiciele KOD-u z różnych regionów Polski. Wśród nich – prawnik ze Śląska, Bartosz Piotrowski, który opowiedział o podróży do Warszawy – pociąg stał co prawda w polu dwie godziny, ale za to wydarzył się cud, bo „gorole i hanysy połączyli się w KOD-dzie”. Jako ostatni wystąpił były prezes Trybunału Konstytucyjnego, Jerzy Stępień, który przypomniał, jak ważna jest rola Trybunału Konstytucyjnego w demokratycznym państwie. Mateusz Kijowski pokazał zgromadzonym flagę Solidarności z podpisem Lecha Wałęsy przekazaną KOD-owi przez rodzinę Macieja Zembatego. Maciej Zembaty dostał ją w roku 1980 w Stoczni Gdańskiej, kiedy występował przed strajkującymi. Na zakończenie chwilą ciszy uczciliśmy pamięć zmarłego trzy dni temu Natana Tanenbauma, autora „Modlitwy o wschodzie słońca”, a także usłyszeliśmy nową wersję tej pieśni. I tak jak zawsze – zgromadzenie zakończył hymn polski.
Ten marsz był prawdziwym świętem demokracji, obyło się bez incydentów, a policjanci, obok których przechodziłam, skomentowali: „było dobrze i wszyscy byliśmy grzeczni”.