Listek figowy…
Mateusz Kijowski
Wielu z nas denerwuje się, że działamy, manifestujemy, protestujemy, staramy się, wysilamy, organizujemy, pracujemy i… nic się nie zmienia. Tak. Nie wznieciliśmy rewolucji. Nie było przewrotu. Nie wywołaliśmy nawet puczu wojskowego.
Słyszałem wręcz zarzuty, że naszym pokojowym działaniem legitymizujemy totalitarną władzę i że potwierdzamy jej kłamstwa i matactwa. Że staliśmy się dla prezesa i jego partii listkiem figowym…
Pojawiają się dwa pytania. W jaki sposób moglibyśmy zadowolić tych, którzy chcą szybciej, bardziej, lepiej? Czy przedstawili jakieś propozycje? Czy podjęli skuteczne działania? Podobno zorganizowali w czasie szczytu NATO marsz na Sejm… Jaki dał efekt? Kto o nim słyszał?
Działania KOD-u – tak, te miękkie, te nadmiernie ugodowe, te grzeczne nad wyraz i pokojowe – zostały zauważone i są komentowane w wielu miejscach na świecie. Dzięki nim rozmawiamy z przywódcami i ludźmi wpływowymi. Uczestniczymy w kształtowaniu światowej opinii o Polsce i o polskim rządzie. I udaje nam się przekazać to właśnie rozróżnienie. Że polski rząd to nie jest Polska. Że w Polsce są setki tysięcy a pewnie i miliony ludzi, którzy chcą żyć w świecie nowoczesnym, otwartym, życzliwym i odrzucają frustrację, nadęcie i bufonadę oferowane nam przez partię rządzącą i jej prezesa.
Wystąpiliśmy też dwukrotnie na plenarnym posiedzeniu Sejmu, mówiąc wyraziście, co większość parlamentarna robi z demokracją, prawem i wolnościami obywateli. To, w połączeniu z naszą masową obecnością na ulicach tworzy jednoznaczny przekaz rozumiany przez Polaków w kraju i za granicą, a także przez naszych zagranicznych przyjaciół.
Być może pokazujemy, że w Polsce można jeszcze chodzić po ulicach. Być może dowodzimy, że nikt nie został na razie aresztowany za wypowiedziane słowa. Być może jesteśmy listkiem figowym. Ale spróbujmy sobie przypomnieć, gdzie zazwyczaj występuje listek figowy. Jeżeli dodamy do tego całkiem spore zęby, którymi dysponujemy, to używający nas jako listka figowego nie są w komfortowej sytuacji. Sądzę, że ich nerwowość wyraźnie to potwierdza…