Kupowanie ludzi
Przemysław Wiszniewski
Konstatacja, że ludzi można kupić, jednych przyprawia o mdłości i łzy, innych o wzruszenie ramion, a jeszcze innych, zwłaszcza tych, którzy zdecydowali się na kupno, o dreszcz perwersyjnej przyjemności. A jednak ludzi można kupić.
Nie chodzi o handel żywym towarem, lecz o politykę zastępowania wzniosłych haseł brzęczącą mamoną. Komercjalizacja polityki jest faktem, ideały przestały być modne. I na nic zda się pohukiwanie na populistów, że uprawiają demagogię, a na ich wyborców, że są roszczeniowi i sprzedajni. To nie ma sensu, bo fakt pozostaje faktem, że najbardziej efektywnie uprawia się politykę, kupując sobie społeczne poparcie.
Wyobraźmy sobie, że odwiedzamy jakiś targ. Na jednym straganie handlarz oferuje nam chrupiące bułeczki, na drugim soczyste, kolorowe owoce, na jeszcze innym świeże ryby obłożone lodem. A gdzieś tam w kącie, na skraju tego targu, stoi elegancko ubrany niepozorny pan z walizeczką, na której ma tabliczkę: „Rozdaję pieniądze!”. Jak Państwo sądzą, do kogo ustawiłaby się najdłuższa kolejka? Do pana z pieczywem, pana z owocami, czy pana z rybami? A może do tego pana z walizeczką? A Państwo, do kogo ustawiliby się w kolejce?
Święcimy triumf KOD-erskiej manifestacji, która na ulicach stolicy zgromadziła ćwierć miliona Polaków pomimo pięknej pogody, w sam raz na weekendowy wyjazd za miasto. To jednakże był triumf całej opozycji, politycznej i jak najbardziej wielopartyjnej, bo zjawili się tam członkowie wszelkich partii, a obok lidera KOD-u przemawiali liderzy wszystkich ugrupowań. Tymczasem w łonie samego KOD-u pojawiają się głosy, że mamy zbyt wiele wspólnego z politykami, że raczej powinniśmy od nich stronić, żeby się ludziom nie kojarzyło, że oni przecież walczą o swoje partykularne interesy, że lepiej na nasze manifestacje zapraszać ludzi kultury, celebrytów, aktorów, naukowców, wokalistów, intelektualistów, ale nie polityków! Mateusz Kijowski pozostaje nieczuły na te utyskiwania i zawiązuje koalicję „Wolność – Równość – Demokracja”, i chwała mu za to! To nie ludzie kultury i celebryci koniec końców mogą się uporać z reżimem, owszem, potrafią porwać tłum wygłaszając płomienną przemowę, lecz to nie oni będą walczyć o głosy wyborców. Walczyć będą politycy z opozycji i to właśnie oni muszą być widoczni na naszych marszach!
Powróćmy do naszej zabawy z targiem: sytuacja jest dynamiczna. Pan z walizeczką oznajmia, że ponieważ do niego jest najdłuższa kolejka po towar, należy usunąć pozostałe stragany. Ludzie trochę się dziwią, zaczynają szeptać, że przecież po co im pieniądze, skoro niczego za to nie kupią, ale mamieni łatwym zyskiem zgadzają się wypędzić pozostałych handlarzy. Pan z walizeczką wywiesza wielki szyld ze swoim nazwiskiem. Targ jest jego. Tłum domaga się pieniędzy, a sponsor powoli wyjmuje banknot za banknotem i obdarowuje kolejnych chętnych.
Renata Kim z Newsweeka przestrzegała, by nie upajać się siłą, tzn. ogromną frekwencją podczas ostatniego Marszu:
„Nie wolno się upajać swoją siłą, bo to prosta droga do tego, by nam tej siły kiedyś zabrakło. A tak się stanie, gdy się w końcu zorientujemy, że wychodzimy na ulice w mrozie i w upale, i nic z tego nie wynika – PiS nadal bezkarnie niszczy nasze państwo. To wtedy przychodzi znużenie i apatia”.
Złotówka słabnie, kolejne agencje w swoich raportach obniżają ratingi dla Polski, inwestorzy zagraniczni są w odwrocie, na włosku wiszą unijne dotacje. Być może czeka nas inflacja, wzrost bezrobocia, podwyżki cen i opłat. Być może czeka nas bankructwo państwa, zanim nastanie bankructwo reżimu. Ale nadal zła władza legitymuje się znacznym społecznym poparciem. Młodzi inkasują 500 złotych miesięcznie w związku z posiadaniem dzieci. Istnieje zatem pewien kontrakt, pewna transakcja pomiędzy Kaczyńskim a Polakami: ty nam płać, a my damy ci święty spokój…
Pan z walizeczką zachęca swoich klientów do brania kolejnych banknotów. Cena nie jest duża. Należy ucałować go w rękę i uklęknąć. Pan z walizeczką wypchaną pieniędzmi oznajmia, że będzie płacił nieprzerwanie, o ile kolejkowicze pozostaną mu wierni. Stawia też inne warunki, np. trzeba rozprawić się z jego przeciwnikami. Poza tym nie należy pytać, skąd wziął tę fortunę, którą teraz lekką ręką rozdaje. Nie należy pytać o nic, wystarczy szczerze podziękować.
Bo najważniejsze, to przebić stawkę Kaczyńskiego, ale mądrze:
„Opozycja musi nie tylko bronić standardów demokratycznych, ale i przedstawić przekonujący program społeczno-gospodarczy czy emocjonującą wizję rozwoju. Do kolejnych wyborów 3,5 roku, ale już dziś widać jak trudno będzie partiom opozycji w pojedynkę prześcignąć PiS. Tylko współpraca różnych środowisk może jesienią 2019 roku zaowocować odsunięciem od władzy ekipy od „dobrej zmiany”. Sondaże z ostatniego półrocza powinny być dla liderów opozycji przestrogą i ważną wskazówką”.
Na naszym targu kłębi się tłum. Bohater z walizeczką w swoim krótkim przemówieniu stwierdza, że jego wrogowie bredzą o sprawach nieważnych, a co najważniejsze, nie dysponują walizeczką. Nikt nie jest tak dobry, jak ten pan. Nikt nie może być dobry, kto nie ma walizeczki z pieniędzmi do rozdania. Ludzie to rozumieją i kiedy jakiś adwersarz ich Pana dochodzi do głosu, pukają się w czoła. Toż to czcza gadanina! Od gadania nikomu się nie polepszy, a chodzi o to, żeby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej!