Demokracja jest w nas - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
10956
post-template-default,single,single-post,postid-10956,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Demokracja jest w nas

Ostatnio udzielałem wywiadu sympatycznej dziennikarce AFP (jedna z większych agencji informacyjnych we Francji). Po wywiadzie odbyliśmy już prywatna pogawędkę. Otóż powiedziała mi trochę przekornie: „Paryżanie na decyzję władz o wprowadzeniu stanu wojennego postawili namioty na znak protestu, pomimo że w zamachu zginęło wielu ludzi”. Rozmowa odbyła się dzień przed rozpoczęciem debaty Sejmu nad nowelizacją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Dzisiaj rozumiem, podtekst tej rozmowy i dlatego parę refleksji.

Jerzy Gogół

Ciągle zadaje sobie pytanie: czy ważniejsza jest walka o zmianę poglądów polityków, czy o zmianę poglądów społeczeństwa. Czy można zaryzykować stwierdzenie, że politycy są tacy jak społeczeństwo? Oczywiście, że tak, o ile państwo jest demokratyczne i społeczeństwo aktywnie uczestniczy w życiu społecznym i politycznym w różnych przestrzeniach. A w którym kierunku zmierza nasze państwo? Ano w takim, że rządząca partia dokonała zmian prawa tak, aby mogła kontynuować władzę, nie licząc się z głosami i poglądami pozostałej części. Nie ma to nic wspólnego z demokracją, a wręcz odwrotnie, ponieważ zakłada dalsze wykluczenia społeczne, a nawet represjonowanie obywateli zbyt natarczywie domagających się swoich praw do uczestniczenia w życiu publicznym.
Fakty są dosyć ponure. Partia rządząca zawłaszczyła media publiczne i dokonała zmian kadrowych na dziennikarzy, którzy nawet jeśli myślą inaczej, nie mają odwagi tego powiedzieć w najważniejszych audycjach informacyjnych czy publicystycznych. Za cenę utrzymania stanowisk pracy gotowi są głosić kłamstwa lub informacje mało wiarygodne. Jeden z fundamentów państwa demokratycznego, którym są wolne media został poważnie naruszony, ponieważ aktualna władza czyni też poważne starania, aby zmienić stosunki własnościowe w dotychczasowych niezależnych mediach, aby pozbyć się krytyki docierającej do dużych grup społecznych.
Wracając do faktów. Nie sposób odnieść się w państwie demokratycznym do kolejnego fundamentu, miażdżonego przez walec PiS-owski – niezawisłości władzy sądowniczej, która w demokratycznym państwie jest gwarantem przestrzegania prawa, jak również ogranicza zapędy władzy, aby ją sprawować w sposób niczym nieskrępowany, pomimo że narusza prawa mniejszości, swobody obywatelskie czy inne prawa konstytucją zagwarantowane. W Polsce, jak wiadomo, działalność Trybunału Konstytucyjnego została sparaliżowana, a więc tak naprawdę, jak pokazuje historia prawa, prawa konstytucyjne przestały działać i nie są już przeszkodą do stanowienia prawa sprzecznego z konstytucją. Dodam tylko, że wprowadzane zmiany kadrowe w systemie sądownictwa przez Ministra Sprawiedliwości mają na celu ograniczenie niezawisłości sędziów, w tym również na poziomie Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Jest jeszcze wiele innych sygnałów wskazujących, że władza wykonawcza dokonuje dewastacji sytemu państwa prawa, począwszy od sposobu stanowienia prawa w Sejmie, a kończąc na aktach ułaskawienia bez zachowania należnych procedur.
Na podstawie tych faktów można już dokonać oceny ustroju Polski, ale pozostaje jeszcze jeden niezwykle istotny i może najważniejszy filar. Otóż, ocena stanu świadomości społecznej do kontynuowania państwa o ustroju demokratycznym. Znane jest powszechne stwierdzenie, że stan demokracji zależy od tego, ile w nas jest demokracji. Nie pomogą żadne fasadowe instytucje demokracji, jeśli będą w nich działać ludzie, w których demokracji nie ma albo są jej przeciwni.
Czasami słychać głosy wątpiące: czy polemika partii opozycyjnych w Sejmie coś da, skoro PiS i tak wszystko przegłosuje. Daje i to bardzo dużo, bowiem właśnie podnosi gotowość społeczną do kontynuacji państwa demokratycznego. Podnoszone argumenty edukują i mobilizują do przemyśleń. Jeśli następne wybory się odbędą, trudno wyobrazić sobie kandydata do Sejmu czy Senatu, który nie będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, jaki jest jego stosunek do TK czy niezawisłości sądów. To będzie już inna debata wyborcza, bowiem inne już będzie społeczeństwo. To się dzieje na setkach nowych portali internetowych, wydawnictwach, spotkaniach organizacji społecznych. Nie mogę nie wspomnieć o ludziach z KOD-u, którzy dla demokracji – rozumianej jako edukowanie społeczeństwa – zrobili znacznie więcej niż partie polityczne w ciągu wielu lat. Jeśli demokracja będzie w nas, będzie też w Polsce. Nie zmienimy polityków partii rządzącej, ale zmieniajmy siebie, obywateli RP, do demokracji. Mam nadzieję, że zdążymy do przyszłych wyborów, a jest, co robić.