A co potem? - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
4555
post-template-default,single,single-post,postid-4555,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

A co potem?

A co potem?
Jacek Wiśniewski

Teraźniejszość, zadania chwili, organizowanie demonstracji, rodzące się powoli płaszczyzny działania w regionach, grupy lokalne – to wszystko jest niesłychanie ważne. Przytłoczeni teraźniejszością musimy jednak zacząć myśleć też o przyszłości. O tym, jak ma wyglądać państwo demokratyczne, w którym chcemy żyć. Instytucje osłabiane przez PiS trzeba będzie odbudowywać – ale jak mają wyglądać?
Na jedno z pytań próbujemy już odpowiedzieć: jako KOD mamy sensowny projekt ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Służba cywilna? Proste przywrócenie nie będzie możliwe – część ludzi odejdzie, ulokuje się gdzie indziej. Cel: sprawny aparat urzędniczy, dobrze przygotowany, zabezpieczony przed rozdawaniem posad przez polityków, premiujący fachowców jest chyba oczywisty. Jak to zrealizować?
Trzeba będzie znaleźć rozwiązanie usytuowania Prokuratora Generalnego. Ma być niezależny od ministra sprawiedliwości, czy nie? I stopień zależności, i niezależności, podlegają dyskusji. Podobnie trzeba wrócić do problemu orzecznictwa – czekanie na wyrok w Polsce jest zbyt długie, sądy niesprawne i na dodatek źle postrzegane. Inny obszar, także dla KOD: wzmocnienie działań wynikających z uchwalonej niedawno ustawy o dostępie do pomocy prawnej dla osób niezamożnych.
Kolejne wyzwanie: media publiczne. Pozbawione skutecznego zasilania finansowego, szukały poklasku na rynku. Po pierwszych latach działania ustawy zdarzały się próby wypracowania kanonu zasad postępowania dziennikarzy, potem w większości mediów tego zaniechano. Komisje etyki piętnują najgorsze zachowania, ale to za mało. W interesie społecznym jest być może zasadnicza zmiana kształtu mediów i samego zawodu dziennikarskiego. Bo media mają pomóc rozumieć rzeczywistość – to wymaga dziennikarzy mających odpowiednie umiejętności, wiedzę, możliwości, warsztat. Obserwujący sytuację wiedzą, że nastąpiła znacząca pauperyzacja, zwłaszcza dziennikarzy szeregowych. Gwiazdy mają się dobrze, nie decydują jednak o poziomie mediów.
Inny obszar: rodzina. Populistyczne 500 złotych na dziecko pomaga wygrać wybory, ale nie rozwiązuje prawdopodobnie żadnego problemu. Będzie kosztowne dla budżetu czyli dla społeczeństwa – rząd przecież nie ma innych pieniędzy niż z naszych podatków. Co nie znaczy, że dotychczasowe rozwiązania były wystarczające. Być może trzeba uzgodnić docelowy, długofalowy program wspierania, pozwalający rodzinom na wybór: zajęcie się dziećmi, czy powrót rodzica do pracy – by nie tracić umiejętności czy szans zawodowych. Program powinien także uwzględniać, że mamy samotne matki i rodziny wielodzietne, i patchworkowe, i związki, które w świetle prawa rodzinami nie są. Bardzo skomplikowana materia.
Czas uprościć system podatkowy dla przedsiębiorstw. Czas wzmocnić ochronę zatrudnianych na rozmaite umowy (flexibility – elastyczność, to tendencja światowa ), ale tak, by nie osłabić gospodarki. Przykład Holandii dowodzi, że można.
Inny problem: działania obecnie rządzących mieszczą się w granicach prawa lub – jak w ustawach o prokuratorze, ministrze sprawiedliwości – zmienia się je tak, aby trudno było postawić go w przyszłości przed Trybunałem Stanu. Jednak tworzenie stanowisk po to, by obsadzić je siostrzeńcem, powstanie komisji, która ma udowodnić tezę polityczną za sowitym wynagrodzeniem jej członków, piętnowanie przeciwników za domniemane czyny ich przodków – to zjawiska, które trudno objąć prawem. Szkody i krzywdy pozostaną. I nauka dla niektórych, że nieprzyzwoitość uchodzi na sucho. W kilkunastu krajach świata próbowano zaradzić temu przez tzw. Komisje Prawdy i Pojednania. Opierały się o prawo, o etykę i dążenie do prawdy. Może trzeba spróbować? Delikatna sprawa, bo trzeba uniknąć kolejnego polskiego polowania na czarownice. Ale też uświadomić nieoglądającym się na nic, że jednak nie wolno.
Rozrzucam tropy, stawiam pytania. Dyskusja programowa w KOD dopiero się zaczyna. Jesteśmy ruchem społecznym, chcemy wspierać świadomych obywateli. Nieobecność obywateli przy urnach ma różne przyczyny – wymienione wyżej obszary dotykają niektórych. Jako KOD musimy mieć pozytywny program minimum, podstawę umowy społecznej. Jak w Wielkiej Brytanii, gdzie w latach 30. Partia Pracy i konserwatyści uzgodnili, że owszem – każdy wspina się sam po drabinie sukcesu, ale pod drabiną jest siatka zabezpieczająca spadających. Jak rządziła Partia Pracy, to sieć się rozrastała. Jak konserwatyści, to taką czy inną nić z siatki wyciągali. Margaret Thatcher przeprowadziła rewolucję: wydłużyła drabinę i teoretycznie pomogła nowym grupom włączyć się w wyścig. Też bym chciał, aby gry polityczne ograniczały się u nas do szukania dróg – ale bez naruszania zasad.