Ostatni dzień w Brukseli
Mateusz Kijowski
Ostatni dzień naszej wizyty w instytucjach Unii Europejskiej rozpoczęliśmy od spotkania z wybitnym węgierskim europarlamentarzystą, członkiem Libe – Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych – Péterem Niedermüllerem. Omówiliśmy podobieństwa i różnice między państwem Orbána a państwem Kaczyńskiego. Pan Niedermüller to chyba jeden z najlepiej rozumiejących nasze problemy ludzi w Brukseli.
Później podzieliliśmy się na grupy. Maciej i Kasia udali się do osób, które obsługują procesy dofinansowania działalności organizacji pozarządowych. A reszta delegacji poszła posłuchać konferencji o wolności mediów zorganizowanej przez Konserwatystów i Reformatorów (sic!). Prowadził Krzysztof Skowroński… I trzy zaskoczenia – po pierwsze, że Bronisław Wildstein mógł patrząc mi w oczy opowiadać o pluralizmie wracającym do polskich mediów narodowych w ramach dobrej zmiany, że zdaniem Pawła Lisickiego największą winą polskich mediów ostatnich 27 lat była promocja LGBT oraz że wariaci są nie tylko w Polsce…
Po konferencji obiad a następnie krótkie spotkanie z polskimi dziennikarzami pod Komisją Europejską. Wracając do Parlamentu wstąpiliśmy do Prezydenta Jacka Krawczyka z Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego. To pierwsza instytucja europejska. Skupia pracodawców, związki zawodowe oraz organizacje i ruchy społeczne. Bardzo dobra rozmowa o bieżącej sytuacji, ale i o KOD-zie, osiągnięciach i planach.
Stąd pędem do Gianniego Pittelli, szefa frakcji Socjalistów i Demokratów. Króciutko, bo plenarne posiedzenie, około pół godziny, ale umówiliśmy się na ścisłą współpracę i zostaliśmy zaproszeni na plenarną sesję frakcji za kilka miesięcy.
Znowu w pośpiechu przez korytarze PE na spotkanie z wiceprzewodniczącym, komisarzem Fransem Timmermansem. To wspaniały człowiek i wielki przyjaciel Polski. Do dzisiaj pamięta żołnierzy generała Maczka, którzy wyzwolili jego kraj i uratowali całą jego rodzinę. Sprawę powrotu Polski na drogę demokratycznego państwa prawa traktuje nie tylko jako zadanie polityczne, ale również jako osobiste wyzwanie. Serdeczny, ciepły i doskonale znający wszelkie szczegóły i uwarunkowania obecnego kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce.
Na koniec pobiegliśmy ponownie do Pani Basi, która tuż obok PE prowadzi sympatyczną knajpkę, zapłacić za obiad. No i na lotnisko.
Dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli w organizacji naszej wizyty w Brukseli. Kasia Mortoń, Martin Mycielski, Agata Szybowska, Jagoda Gogolewska oraz cały KOD Belgia oraz KOD International – bez Was nie dalibyśmy rady!