Ja vs Ja

Jesteśmy tacy sami. Nie ma znaczenia, czy z prawej, czy z lewej. Nasze poglądy nie zależą ani od inteligencji, wrażliwości czy usposobienia, ale od tego, do której bańki wejdziemy. Potem z tej bańki nie da się już wyjść.
Przy sztucznej inteligencji, przy algorytmach, samo napotkanie informacji niepotwierdzającej naszego poglądu jest szokiem poznawczym. W dzisiejszym świecie uzyskiwanie informacji jest banalnie proste – wystarczy kilka kliknięć w komórkę – jednak my, szczególnie młodzi, już nie szukamy informacji. My tylko czekamy, aż same przyjdą. A te, które przyjdą, weryfikujemy kolejnymi nadsyłanymi przez algorytm.
No i jakim cudem istnieją ludzie, którzy nie myślą jak my? Przecież to takie proste…
A oni mają inny algorytm, inną prawdę, inny świat.
I teraz dochodzimy do pytania: czy w dobie, kiedy istnieją różne informacje dotyczące jednego zdarzenia, możemy powiedzieć, że coś jest prawdziwe? Oba zdania są świętością – dla innej grupy ludzi. Może dlatego nie możemy się dogadać, że żyjemy w dwóch różnych światach?
Przecież jeżeli mój algorytm wyświetlałby mi tylko informacje potwierdzające narrację np. Konfederacji, nie publikowałbym tutaj tego felietonu, tylko na prawicowych portalach. I nie dziwię się temu potencjalnemu Bartkowi. Przecież dla niego idiotyzmem byłoby wierzyć w te “lewackie brednie” – wszystkie informacje jakie widzi zaprzeczają takiemu światopoglądowi.
Nawet jakby pofatygował się on, aby wyszukać w internecie informacje na nurtujący go temat, to przecież nie zaufa słowom Gazety “Wybiórczej” czy “tęczowego” Newsweeka. I będzie on żył w takim świecie, uznawanym przez miliony za prawdziwy.
Ale i my jesteśmy w analogicznej sytuacji.
W czym nasza prawda jest lepsza od ich prawdy?
W tym, że jest ona prawdziwa?
To my tak mówimy.
Dla tamtego Bartka to jego prawda będzie prawdziwa.
I czym się one różnią?
B. Kowalczyk
Autor jest koordynatorem Młodzieżowego Komitetu Obrony Demokracji.