Niespokojny przebieg oficjalnych obchodów Poznańskiego Czerwca’56
Trudno ocenić, czy gwizdy i krzyki to właściwy sposób uczczenia poległych za wolność i demokrację. Ale czy bardziej właściwe byłoby obojętne przechodzenie obok pełnych nienawiści i agresji haseł narodowców i kiboli, zgoda na odczytanie podczas porannych uroczystości apelu smoleńskiego oraz pokorne wysłuchiwanie przemówień tych, którzy tę wolność i demokrację kruszą? Bo przecież ci, dla których wczoraj zebraliśmy się na Placu Mickiewicza w Poznaniu pokorni nie byli…
Katarzyna Witowska Góra
We wtorek, oficjalne popołudniowe uroczystości poznańskiego Czerwca’56 rozpoczęły się mszą i zorganizowanym po niej przemarszem na plac Mickiewicza. Na czele pochodu wśród sztandarów organizacji kombatanckich i związkowych znalazła się również flaga PiS-u. Głośną i widoczną grupę stanowili przedstawiciele wielkopolskiej prawicy i poznańskich kibiców Lecha. Wznoszone przez nich patriotyczne hasła „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „ Znajdzie się kij na Jaśkowiaka ryj”, „TW Bolek” i „ EU Macht Frei. Konzentration Lager Europa” nie zapowiadały spokojnej i pełnej powagi atmosfery podczas przemówień pod Pomnikiem Ofiar Czerwca’56.
Już na samym placu wyraźnie było widać podział naszego społeczeństwa. Stojący w osobnych grupach na zmianę krzyczeli i gwizdali przy powitaniu gości. Wśród licznej reprezentacji mieszkańców Poznania wyrażającej swoją dezaprobatę wobec działań rządu i prezydenta Dudy byli również sympatycy KOD. Tym razem przybyli jednak jako obywatele Wolnego Miasta Poznania.
Były również momenty zgodnej reakcji. To wspólne wysłuchanie – z uwagą i należytą czcią- kombatantki Czerwca’ 56 – Aleksandry Banasiak, przedstawicieli węgierskiej delegacji i sam apel poległych powstańców.
Podczas uroczystości otrzymaliśmy wiadomość od naszego fotoreportera, że BOR zakazuje akredytowanym dziennikarzom filmowania i robienia zdjęć tej części placu, która wyrażała swój sprzeciw wobec działań rządu. Po trwającej kilkanaście minut dyskusji, dziennikarze wymusili jednak możliwość obiektywnego relacjonowania wydarzeń. Nie obyło się też bez przepychanek, kiedy grupa narodowców i kiboli wkroczyła (mimo bramek i kontroli) pomiędzy zwolenników prezydenta Jaśkowiaka i Lecha Wałęsy, atakując również kobiety i starsze osoby. Niestety ani policja, ani służby porządkowe nie interweniowały i tylko dzięki odważnej i zdecydowanej reakcji samych protestujących udało się sytuację opanować.
(Fot. Marek Krajewski)