Studium nienawiści – od słów do czynów - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
11001
post-template-default,single,single-post,postid-11001,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Studium nienawiści – od słów do czynów

Nienawiść staje się narzędziem politycznym, tworząc trwałe podziały. Najwyższy czas powiedzieć – dość.

Jerzy Gogół

Cała Polska z was się śmieje
W przestrzeni społecznej pojawiły się nowe narzędzia polityczne. Partia PiS postanowiła tworzyć koncepcje komunikacji społecznej na zasadzie „my rządzimy – wy słuchacie”. Pod koniec 2015 roku zawrzało i pojawił się ruch obywatelski KOD, który najpierw na pikietach, a później w czasie wielkiego grudniowego marszu śmiał powiedzieć „my też mamy coś do powiedzenia” i nawet jeżeli tego – wy,  władcy Polski – nie chcecie, musicie usłyszeć, co wielu ma do powiedzenia Polaków na temat realizowanej przez was polityki. Marsz odbył się pod hasłem „Obywatele dla demokracji”  i  stanowił odpowiedź  na blokadę Trybunału Konstytucyjnego przez większość sejmową PiS.  I był to ważny sygnał dla obywateli, ale również dla rządzących. Sygnał, że koncepcja „my rządzimy – wy słuchacie” nie powiedzie się. Władza postanowiła wprowadzić radykalne narzędzie polityczne czyli wykorzystać sianie nienawiści w różnych przestrzeniach społecznych przeciw opozycji, a szczególnie przeciw groźnemu dla władzy ruchowi obywatelskiemu KOD. I tak, dzień po grudniowym marszu KOD-u,  dużym nakładem kosztów, PiS sprowadził kilkadziesiąt tysięcy ludzi z całej Polski, aby zastraszyć społeczeństwo protestujące przeciwko naruszaniu praw konstytucyjnych. Pojawiły się słowa nienawiści wygłoszone przez prezesa partii PiS, Jarosława Kaczyńskiego: „Oni nie chcą dopuścić do tego, żebyśmy rozpędzili tę bandę kolesiów, która dzisiaj rozsiadła się w całej administracji”. Na zakończenie marszu, nawiązując do marszu KOD-u dodał: „cała Polska z was się śmieje”, a działacze PiS, ustami Joachima Brudzińskiego, odpowiedzieli: „komuniści  i złodzieje!”.  I tak oto po raz pierwszy w przestrzeni społecznej pojawiły się nieuprawnione obelgi wobec dużej grupy społecznej, których celem było wzbudzenie nienawiści do ludzi, którzy złamali konwencję „my rządzimy – wy słuchacie”.
Nienawiść w mediach
Nastąpiło nowe otwarcie i pojawiła się rywalizacja wśród mediów prawicowych, o to kto lepiej potrafi wyrazić nienawiść  wobec ugrupowań opozycyjnych.  Pojawiły się kolejne wypowiedzi, których celem było zasianie nienawiści do bliżej nieokreślonej grupy Polaków. I tak, w wywiadzie dla TV Republika 13 grudnia 2015 roku przywódca PiS mówi: „W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. I to jest właśnie nawiązywanie do tego. To jest najgorszy sort Polaków. Ten najgorszy sort  Polaków jest niesłychanie aktywny”.  Oczywiście odniósł  to do uczestników marszu KOD-u z dnia 12 grudnia w określonym celu. Zrobił to, aby zwolennicy i sympatycy PiS-u mieli powody do potępienia i napiętnowania uczestników masowych protestów nie indywidualnie lecz zbiorowo – potępienia każdego, kto występuje w obronie demokracji, a zatem przeciwko władzy. Skutkiem ubocznym staje się dalsze pogłębienie podziału społecznego na zwolenników państwa egoizmu narodowego i zwolenników demokracji liberalnej.
To jednak nie koniec inwektyw i mowy nienawiści. W wystąpieniu w Łomży w marcu 2016 roku Jarosław Kaczyński mówi: „Ludzie, którzy tworzą KOD  idą pod biało-czerwonymi sztandarami, ale gardzą Polską” i dodaje, że „za Komitetem Obrony Demokracji stoją obce siły”.  Przypomnę, że tak ostra wypowiedź miała miejsce przed wielkim marszem w dniu 12 marca, kiedy ulicami Warszawy przeszło prawie 50 tys. ludzi pod hasłem „Obrońmy ład konstytucyjny”.
W maju ulicami Warszawy przeszło prawie 200 tys. obywateli  protestujących przeciwko władzy PiS. Aby nie być posądzonym o stronniczość przytoczę, jak wydarzenie to komentował  Frankfurter Algemeine Zeitung:  „Demonstracja podczas weekendu w Warszawie była wynikiem zdumiewającego osiągnięcia Jarosława Kaczyńskiego i jego partii: sprawili oni, że na ulice wyszły tłumy na taką skalę, jaka  w Polsce wydawała się niewyobrażalna.  Autor relacji, Reinhard Veser następnie dodaje „Działania podejmowane przez narodowych konserwatystów przeciwko wymiarowi sprawiedliwości i ich pełne nienawiści hasła przeciwko przeciwnikom politycznym uderzają w dużą część  Polaków powodując, że decydują się oni odpowiedzieć na apel opozycji, która –  poza małostkowymi sporami – ma niewiele do zaoferowania”.  Komentatorzy prasy zagranicznej zaczynają głośno utożsamiać klasę rządzącą PiS z językiem nienawiści i  celowym dzieleniem społeczeństwa według kryteriów przynależności partyjnej.
W sierpniu, podczas obchodów kolejnej miesięcznicy smoleńskiej, Jarosław Kaczyński oznajmia: „Ci, którzy obrażają, ciągle chcą obrażać, (….) ci ludzie są poza polską kulturą”. Słowa te wywołały reakcję tłumu i hasła „Hańba! Hańba!”  Następnie mówi: „Wobec tego wyzwania musimy stanąć z całą determinacją, z całą determinacją i odrzucić te wszystkie żądania, te wszystkie działania  pseudoadministracyjne, pseudoprawne. Musimy wiedzieć, że racja, całkowita racja jest po naszej stronie”.  Warto odnotować, że oznacza to w praktyce – oprócz nawoływania do postawy walki z częścią Polaków znajdujących się w opozycji  – również  ignorowanie instytucji  demokratycznego państwa prawnego w rozwiązywaniu problemów.  Uznał  on, że racje i stanowisko partyjne uprawnia go do mówienia w imieniu wszystkich Polaków i dlatego w kolejnych zwrotach,  świadom przewagi parlamentarnej, nakazuje posłom z PiS  wykonanie odpowiednich zmian prawa w kierunku wymuszenia zadań, które partia uznaje za najważniejsze. Nie ulega wątpliwości, że język nienawiści w wystąpieniach Jarosława Kaczyńskiego zawiera też groźby  i czytelne  deklaracje, że racja jest po naszej stronie i nie interesują nas poglądy pozostałych Polaków.
Z uwagi na ograniczenia objętości tekstu zostały tu wybrane tylko fragmenty wystąpień przywódcy partii PiS. Wtórowały mu słowa nienawiści, które padały z mównicy sejmowej, wygłaszane przez czołowych działaczy rządzącej partii, a także – o dziwo – z ust części kapłanów ostentacyjnie popierających to ugrupowanie polityczne.
Z polskiej przestrzeni politycznej zniknęły takie pojęcia jak współpraca, dialog, kompromis i  krytyczna ocena. Pojawiła się nienawiść do przeciwnika politycznego, postawa walki o wszystko oraz agresja słowna. Obowiązuje zasada „my rządzimy – wy słuchacie”.   Nienawiść została podchwycona przez część społeczeństwa i znajduje ujście w atakach fizycznych kierowanych między innymi przeciw liderowi KOD-u Mateuszowi Kijowskiemu, cudzoziemcom w tramwajach, w metrze. Staje się narzędziem politycznym.  Po ustąpieniu aktualnej władzy wszyscy staniemy przed najważniejszym zadaniem, jakim będzie zasypywanie rowów nienawiści  politycznej w rodzinach, wśród kolegów z pracy, w samorządach i organizacjach społecznych  wykonujących zadania w imieniu państwa. Miejmy nadzieję, że stanie się to szybciej niż wyznacza to rytm kalendarza  wyborczego.


Masz dość mowy nienawiść? Masz dość dzielenia Polaków? Chodź z nami 24 września. Marsz JEDNA POLSKA DOŚĆ PODZIAŁÓW. Godzina 15.00, Trybunał Konstytucyjny, Al. Szucha 12 A.