Sojusznicy władzy - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
10986
post-template-default,single,single-post,postid-10986,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Sojusznicy władzy

Żyjemy aktualnie w państwie, w którym władza szuka poparcia w środowiskach uznających przemoc za narzędzie polityczne. Do jednej z tych grup należą tzw. kibole, których głównym celem jest oprócz kibicowania swojej drużynie na meczach, zwalczanie fizyczne kibiców drużyn przeciwników.

Jerzy Gogół

Ich świat zawładnęło organizowanie „ustawek”, inaczej mówiąc wzajemne lanie się po mordzie i gdzie się da, aby krew lała się obficie, a przeciwnik był poturbowany tak, aby nie mógł oddać. Zdarzały się nawet przypadki, że obrywał zawodnik macierzystego klubu, który nie strzelił bramki. W środowiskach tych policja wielokrotnie ujawniała przestępstwa kryminalne, a społeczność kiboli uznaje się za kryminogenne. W potyczkach z kibolami wielu funkcjonariuszy odniosło rany i obrażenia. Przekleństwa adresowane do służb porządkowych stają się nagminne. Mieszkańcy domów w pobliżu stadionów w dniu rozgrywania meczów nie pozwalają dzieciom wychodzić na podwórko, a pasażerowie autobusów przeżywają chwile grozy zdając sobie sprawę, że bez powodu mogą być poturbowani za zły uśmiech, czy nie daj Boże uwagę, że nie należy kląć.
Państwo wielokrotnie zapowiadała walkę z patologią po jakichś znaczących incydentach, ale tak naprawdę niczego nie zrobiło, aby pokazać prawdziwe przestępcze oblicze bandytów stadionowych. Wystąpiły nawet przypadki kokietowania przez polityków tego środowiska, zwłaszcza przed wyborami. I tak, Jarosław Kaczyński 22 września 2011 roku, po incydentach kibolskich w Rzeszowie, powiedział: „Kibice, tak jak inni obywatele, mają prawo do swoich poglądów politycznych, a na stadionach panują te same reguły, co w całym kraju, czyli jest wolność słowa”. Wszyscy wiemy, jakie to poglądy. To walka przez kiboli o prawo do samosądów oraz rasizm. Czy Jarosław Kaczyński nie miał o tym pojęcia? Raczej miał i powiedział to, co powiedział.
Warto też przytoczyć wypowiedź Andrzeja Dudy na premierze filmu „Historii Roja”, że kibole uratowali w Polsce pamięć o Żołnierzach Wyklętych. Jest to oczywistą nieprawda krzywdzącą wiele środowisk. Należy to ocenić jako kokietowanie środowiska, które manifestuje wrogość wobec innych narodowości. Wywieszanie haseł rasistowskich miało miejsce na meczach wiele razy, a kluby z tego tytuły musiały ponosić konsekwencje finansowe zasądzane przez międzynarodowe władze piłkarskie. Czy pan prezydent nie pamięta o tych wydarzeniach? Czy nie pamięta głośno komentowanych znanych incydentów, jak pobicie piłkarza Rzeźniczaka, czy innych dotyczących piłkarzy WKS Śląsk, którym kazano zdjąć koszulki. Były to samosądy, które opinia społeczna potępiła jednoznacznie. Sam też był na meczu, który trzeba było przerwać, bo bandyci stadionowi rzucili race w bramkarza.
Odstąpiono też od ścigania kiboli Legii, który w czasie jednego z meczów wywiesili na trybunach transparent zapowiadający szubienice dla personalnie określonych osób, będących w opozycji w stosunku do PiS. Prokurator stwierdził, że kibice mają prawo do wyrażania swoich poglądów. Prokurator Generalny nie zareagował, chociaż reagował już w innych sprawach, piętnując policjantów za uzasadniona interwencję w czasie dewastacji miasta przez bandy rozwydrzonej młodzieży prawicowej.
Rodzi się pytanie: gdzie jest państwo czy po stronie prawa i bezpieczeństwa czy po stronie kiboli demolujących stadiony, miasta, terroryzujących ludzi na przystankach. Politycy PiS robią wówczas dobrą minę do złej gry i głoszą hasła, że gdyby doszło do obrony Polski to ta grupa młodzieży gotowa jest poświęcić życie dla ojczyzny. Czy aby na pewno?
Dlaczego akceptuje się manifestowanie rasizmu, przemocy, bicie, hasła zapowiadające samosądy. Aktualna władza PiS nie reaguje na niedawny marsz kiboli w Kielcach, głośno wykrzykujących przekleństwa z pianą na ustach i determinacją zlikwidowania wszystkich, którzy się temu sprzeciwią.
Tych pytań jest znacznie więcej. Adresowane są do aktualnej władzy, a milczenie w tak ważnych sprawach nic dobrego nie wróży. Czy samosądy staną się stałym elementem sceny politycznej, a władza zrobi oko do kiboli wskazując grupy społeczne do pacyfikacji w zamian za bezkarność? Trwają negocjacje w Wydziale Bezpieczeństwa w Urzędzie miasta stołecznego Warszawy z mieszkańcami, którzy chcą 10 września zająć miejsca przed pałacem na znak protestu przeciwko miesięcznicy, w której PiS jak zwykle judzi Polaka na Polaka. Powstaje pytanie czy naprzeciwko protestujących staną kibole i co zrobią, jeśli negocjacje skończą się fiaskiem.