Pochowajmy gdzieś szybko staruszków - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
10935
post-template-default,single,single-post,postid-10935,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Pochowajmy gdzieś szybko staruszków

Upalne dni doskwierają nam wszystkim, ale chyba najbardziej posłom PiS. Do Sejmu wpłynął projekt zakładający szykanowanie osób starszych ze względu na ich wiek. Zaczyna robić się naprawdę ciekawie.

Zbigniew Wolski

Całe zagadnienie nie jest niestety związane z sezonem ogórkowym, Sejm zajmie się całkiem poważnie projektem ustawy o zmianie ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, ustawy o pomocy społecznej oraz ustawy o zmianie ustawy o samorządzie gminnym oraz niektórych innych ustaw. Główną ideą zawartą w propozycjach jest zakaz łączenia placówek opiekuńczo-wychowawczych i ośrodków pomocy społecznej; nie wolno będzie lokować wspomnianych instytucji w jednym budynku, a nawet na jednej działce. Samorządy będą miały rok na przystosowanie się do nowelizacji ustawy, jeśli ta wejdzie w życie. Jest jeszcze kilka innych wymogów zawartych w projekcie. Placówki wsparcia dziennego również muszą zmienić lokalizacje, aby być jak najdalej od pozostałych instytucji gminnych. Podobnie organy pomocy społecznej na zawsze muszą przenieść się z dala od ośrodków całodobowej pomocy osobom niepełnosprawnym, przewlekle chorym i będącym w podeszłym wieku. Jest w tym szaleństwie jeden gest dla naszych samorządowców – będą mogli bez konsekwencji obsługiwać pod kątem administracyjnym i finansowym swoje oddalone na bezpieczną odległość placówki.
Zapowiada się, że nasi seniorzy, nawet bez zaleceń lekarzy, prawie z własnej woli, odbywać będą długie spacery od ośrodka do ośrodka. Tak się składa, że beneficjenci pomocy społecznej na poziomie gminy, z uwagi na swoją sytuację, zmuszeni są w wielu przypadkach na korzystanie z kilku źródeł wsparcia. Wizerunkowo na pewno zyskamy, z uwagi na fakt, że będą stale w ruchu, przez co nie będą w stanie gromadzić się w jednym miejscu. Trudno będzie niegodziwym dziennikarzom zrobić tendencyjne zdjęcia staruszków w kolejkach, a jeśli czegoś nie widać, to pewnie tego nie ma.
Jednak punktem ciężkości nowej, doskonałej zmiany jest dobro naszych milusińskich. Wszak nie sposób wychowywać dzieci, kiedy patrzą bez potrzeby na starych ludzi. Interakcja w społeczeństwie między jednostkami najmłodszymi i najstarszymi budzi niepokój partii rządzącej. Zagadką do rozwikłania dla wszystkich jest podłoże tych obaw. Na myśl przychodzą różne fantastyczne teorie o sprowadzaniu na złą drogę wnuczków przez swoje babcie, jak również o zagrożeniu ze strony dość niepewnych dziadków. Starzy ludzie z zasady nie powinni się już chyba pojawiać w miejscach publicznych, tam przecież dzieci mogą ich ukradkiem zobaczyć i nieszczęście gotowe.
Niepoważnym uzasadnieniem do poważnej nowelizacji jest teza o zgubnym wpływie starości, chorób i śmierci na młode pokolenia. Nie dość, że dzieci muszą na to spoglądać, to jeszcze w zasadniczy sposób wpływa to na możliwość prawidłowego urabiania postaw i rozwoju emocjonalnego. Widać i w pedagogice zaszły już zmiany, których nie dostrzegliśmy. Stara, nomen omen, szkoła wychowywania zakłada przecież, że najlepszym środowiskiem do wychowania dzieci jest rodzina wielopokoleniowa. Nie ujmujmy rodzicom wpływu na wychowanie ich dzieci, ale to czas, jaki poświęcają na pracę, jest w wielu przypadkach doskonałą okazją dla dziadków, aby nawiązać bliską więź z wnuczkami. Dziadkowie są autorytetem, który jest bardzo potrzebny, aby odnaleźć właściwą drogę w młodym życiu. Któż lepiej, niż dziadkowie, potrafi rozpieścić nasze dzieci?
Im bardziej niedorzeczny pomysł pojawia się w PiS-ie, tym bardziej zastanawiam się nad celem, który stawia sobie ta partia. Po zalewaniu nas płynącym szeroko populizmem i romansowaniu z nacjonalizmem, przyszedł czas ataku na rodzinę. Wychodzi na to, że można dostać kilkaset złotych od państwa na dzieci, ale należy czym prędzej ukryć naszych seniorów. Pomysły o podobnym kształcie pojawiały się już w przeszłości, dotyczyły państw totalitarnych lub objętych szaleństwem rewolucji. Nie odnajduję w Polsce podłoża do tożsamych reform. Panowie posłowie prawdopodobnie zagalopowali się bardziej niż zwykle, co nie uszło uwadze rozsądnie myślących obywateli. Jeśli pomysły władzy potrafią zdziwić wyborców, oznacza to kłopoty dla rządzących. Władza jest wówczas bardzo daleko od tego, czego oczekują obywatele i nie wystarczy tu przywołanie autorytetów, by obronić własne stanowisko. Mądry rząd potrafi rozpoznać chwilę, gdy przestaje rządzić dla obywateli, a zaczyna rządzić jedynie dla siebie i wąskiej grupy partyjnych kolegów. To zazwyczaj ostatni dzwonek.