Kiedy kończą się zasady, zaczynają się kwasy... - KOD Komitet Obrony Demokracji
Komitet Obrony Demokracji, KOD
Komitet Obrony Demokracji, KOD
10604
post-template-default,single,single-post,postid-10604,single-format-standard,eltd-cpt-2.4,ajax_fade,page_not_loaded,,moose-ver-3.6, vertical_menu_with_scroll,smooth_scroll,fade_push_text_right,transparent_content,grid_1300,blog_installed,wpb-js-composer js-comp-ver-7.1,vc_responsive
 

Kiedy kończą się zasady, zaczynają się kwasy…

Mateusz Kijowski

Wielu z nas chciałoby już dzisiaj coś w Polsce zmienić. Słyszałem niejeden głos, że pod rządami Kaczyńskiego nie da się już dłużej wytrzymać. Że musimy coś z tym zrobić i to natychmiast. Tak, chciałoby się coś zrobić. A zwłaszcza – mieć efekty natychmiast. Ech, żeby tak być władcą udzielnym, królem, albo chociaż dyktatorem…
No to mamy pecha. Walczymy o demokrację, czyli rządy ludu. No, nie da się żadnego dyktatora tutaj wykreować. Nawet oświecona dyktatura nie wchodzi w grę. No bo jak wybrać dyktatora? Skąd go wziąć? No i jeszcze drobny szkopuł. Każdy dyktator jest dobry dla niego samego i jego bliskich. A co, jeżeli ktoś ma inne zdanie?
Żeby uniknąć wojen między dyktatorami różnych kręgów (plemion) wymyślono prawo. System, który mówi w jaki sposób układamy między sobą relacje i w jaki sposób radzimy sobie w naturalnej sytuacji, kiedy każdy ma inne zdanie i inne pomysły. Ten system, to umowa społeczna, nazywana często demokracją. Gwarantuje szacunek dla praw indywidualnych każdego oraz to, że kierunek będzie wyznaczany przez większość.
Demokracja nie reguluje takich działań, jak pucz, przewrót, rewolucja. Bo one nie respektują niczyich praw. Są rozwiązaniem siłowym, prowadzą do dyktatury. Nie można walczyć o demokrację metodami niedemokratycznymi. To jak komunizm – walka o powszechną szczęśliwość poprzez odebranie wszystkim ich marzeń, ich indywidualności, ich wolności.
Nie obalimy dyktatury PiS-u metodami niedemokratycznymi. Bo kiedy tylko zaczęlibyśmy, już oni by wygrali. Pokazalibyśmy, że prawo jest dla nas tylko narzędziem do zdobywania władzy, a demokracja pustym sloganem. Czyli bylibyśmy jak oni.
Podobnie jest w KOD-zie. Coraz więcej dociera do mnie zgłoszeń, żądań, oczekiwań i apeli. Żeby kogoś wyrzucić, żeby kogoś się pozbyć, żeby coś natychmiast zmienić albo czym prędzej ogłosić wybory czy audyt. Albo zgłaszane są uwagi do działań różnych gremiów i osób „funkcyjnych”. Często zapewne słuszne i uzasadnione.
Nowoczesna demokracja ma „niestety” tę wadę, że nikt nie może postawić na swoim. Zmusza do konsensusu. Do znalezienia rozwiązań dobrych dla wszystkich, a przynajmniej akceptowanych przez wszystkich. Opiera się na poszanowaniu przyjętych zasad, które nawet jeśli nie są doskonałe, to pozwalają żyć w pokoju. Użycie siły, nie tylko fizycznej, to przemoc, a przemoc nigdy nie rodzi dobra.
W swoich żądaniach i oczekiwaniach musimy „zachować proporcję”, kierować się umiarem. I nawet w najsłuszniejszych oczekiwaniach uwzględnić nie tylko ramy prawne, które określają w jaki sposób przedstawiać propozycje i zabiegać o ich poparcie, ale również zdanie czy oczekiwanie innych – jak zabiegając o najsłuszniejsze, nie wyjść poza zasady. Nie zawsze musimy czekać do końca. Nie zawsze mamy związane ręce. Nie zawsze kadencja czy wyznaczone terminy nas ograniczają. Ale musimy się trzymać zdrowego rozsądku i zasad. Bo kiedy kończą się zasady, zaczynają się kwasy…