Polska twarz patriotyzmu
Mateusz Kijowski
W piątek, gdy wróciłem wieczorem do domu, zauważyłem parasol upamiętniający setną rocznicę wkroczenia Pierwszej Kompanii Kadrowej do Kielc 12 sierpnia 1914 roku. Patrząc na ten parasol mojej koleżanki zastanowiłem się, czy nosząc go można wyrażać swój patriotyzm, bo zostać patriotą roku raczej nie? Pomyślałem też, symbolicznie, o ideach stworzonych pod parasolem Pierwszej Kadrowej, po które warto być może sięgnąć współcześnie.
W niedzielę wieczorem włączyłem telewizor i dowiedziałem się, że mamy nowego Patriotę Roku. To był dla mnie prawdziwy szok. Oczywiście sam pomysł ustanowienia takiego tytułu jest kuriozalny. Za chwilę, idąc tą drogą, będziemy wybierać najmądrzejszego Polaka, najuczciwszego, naj… no właśnie. Jaki jeszcze idiotyzm można wymyślić? Czy można nagradzać za to, co zwyczajne, oczywiste i powszechne?
Zupełnie inną sprawą jest kwestia zasług Patrioty Roku. Co takiego zrobił w tym roku dla Polski? No, to akurat wszyscy dobrze pamiętają. Nie jest to żadna wiedza tajemna. Przypomnę tylko niektóre „zasługi”. Zaczął od zaatakowania sojuszu wojskowego, którego Polska jest członkiem. W nocy wysłał swoich umyślnych, żeby włamali się do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Później powierzył sprawy obronności Polski technikowi farmaceutycznemu, instruktorce nurkowania i właścicielce firmy odzieżowej. Wyjaśnianie przyczyn katastrofy lotniczej powierzył muzykologom, specjalistom, co oglądali skrzydła, bo często latają jako pasażerowie samolotów i ekspertom od parówek i puszek po napojach.
W ostatnich tygodniach wsławił się Patriota Roku zatrudnieniem, kojarzonego z mafią oraz rosyjskimi służbami specjalnymi, lobbysty oraz zerwaniem rozmów z państwem sojuszniczym na dostawy potrzebnych dla polskiego wojska helikopterów, bez podania przyczyn, doprowadzając do odwołania wizyty głowy zaprzyjaźnionego Państwa w Polsce. Trudno oprzeć się wrażeniu, popartemu zresztą lekturą zagranicznych, a także wielu polskich mediów, że Patriota Roku poświęcił wiele czasu i wysiłków nie tylko, żeby udowodnić całemu światu, że Polska jest krajem bez żadnego systemu obrony (będąc odpowiedzialnym za obronę nasz bohater ogłosił, że ona nie funkcjonuje), ale także żeby pokazać, że osoby odpowiedzialne za ten obszar są pozbawione rozsądku i że na pewno obronność Polski w najbliższych latach się nie poprawi.
Te „zasługi” nie zaskakują nadmiernie, jeżeli przyjrzymy się historycznym dokonaniom Patrioty Roku. Kilka lat wcześniej (rozumiem, że do tej aktualnej nagrody to się nie wlicza) wsławił się w świecie demontażem polskiego wywiadu wojskowego, wystawiając obcym służbom wszystkich jego pracowników, przekazując służbom naszego wschodniego sąsiada materiały i informacje wcześniej, niż otrzymał je Zwierzchnik Polskich Sił Zbrojnych. Zaskakująca nominacja i ostatecznie nagroda zmuszają nas do zastanowienia się, jak dzisiaj należy rozumieć polski patriotyzm.
Wróćmy zatem do Pierwszej Kadrowej. Powstała 3 sierpnia 1914 roku – tuż po rozpoczęciu I Wojny Światowej. Polacy postanowili zaistnieć w tej wojnie, pokazać swoja podmiotowość i wywalczyć własne państwo, którego nie mieli w ogóle od 1795 roku (już 119 lat). Chcieli pokazać się jako poważny partner w globalnej polityce. Jednocześnie z utworzeniem zalążka sił zbrojnych (który w tym samym sierpniu 1914 został zamieniony w Legiony Polskie) podjęli ofensywę dyplomatyczną i polityczną. To była organiczna praca u podstaw. Dopiero po 4 latach Polska odzyskała niepodległość. Ale wyznaczono w tym czasie właściwy kierunek. Kierunek mądrej, odpowiedzialnej, długofalowej pracy dla osiągnięcia jasno postawionego celu. Nie kolejnego romantycznego, heroicznego i przegranego powstania, ale właśnie dobrze zaplanowanej i przemyślanej ofensywy politycznej i dyplomatycznej połączonej z działaniami wojskowymi.
Dzisiaj pojawia się pytanie natury zasadniczej – czy kontynuacją tamtej tradycji jest chodzenie w czapce podobnej do czapki Naczelnika, odgrzewanie pomysłów z początku dwudziestego wieku, kopiowanie działań i haseł sprzed stu lat, czy może próba twórczego zastosowania tamtej idei? Idei wykorzystania dziejowej szansy we współpracy z wieloma partnerami, zawierania i wywiązywania się z umów i sojuszy, budowania silnych i wzmacniających relacji?
To dylemat dosyć zasadniczy. W kategoriach religijnych można by go porównać do pytania – czy naśladowcą Jezusa Chrystusa jest ten, kto chodzi w długiej szacie, sandałach i nosi długie włosy, czy ten, który w swoim życiu realizuje nakaz miłości Boga i bliźniego? W kategoriach filozoficznych, czy spadkobiercą Sokratesa będzie ten, kto popełni samobójstwo, czy może ten, który swoje istnienie wywodzi z faktu, że myśli, a myślenie odkrywa po tym, że ma wątpliwości?
Nasz współczesny codzienny patriotyzm wymaga odpowiedzialności za Polskę i za Polaków. Odpowiedzialności i zrozumienia. Nie odtwarzania rytuałów czy rekonstruowania wydarzeń, nie powtarzania cudzych słów i zachowań, nie kopiowania, papugowania czy małpowania. To zostawmy Patriotom Roku czy nawet Patriotom Wszechczasów. My naszą miłość do Ojczyzny – Polski – powinniśmy wyrażać mądrze i świadomie. Powinniśmy zadbać o dobrą pozycję Polski w świecie. Żeby prezydent Stanów Zjednoczonych nie musiał strofować naszych rządzących w czasie oficjalnych spotkań. Żeby Komisja Europejska nie musiała prowadzić procedury monitorowania praworządności wobec Polski. Żeby obywatele Europy i świata nie przecierali oczu ze zdumienia słuchając „przywódców” Polski. Żeby nasi przyjaciele ze świata nie pytali nas przy każdej okazji, co nam się stało, że oddaliśmy władzę ludziom, którzy nie rozumieją dzisiejszego świata, którzy nie umieją się komunikować z otoczeniem, którzy budują swoją własną, równoległą rzeczywistość, na oderwaniu od realiów i otoczenia.
Czy być patriotą, to ośmieszać Polskę? Ja się na to nie zgadzam! Ja kocham Polskę i zrobię wszystko, żeby cały świat dowiedział się, że Polacy wstydzą się za swój rząd i nie zgadzają, by niemal codziennie nas kompromitował. A Ty? Założysz pasiaste spodnie, kolorową perukę i czerwony gąbkowy nos, żeby reprezentować swoją Ojczyznę? A może lepiej nauczyć się języków, nawiązać relacje z partnerami międzynarodowymi, zadbać o wysoką jakość polskiej edukacji i zapewnić naszym przedsiębiorstwom dobre wsparcie w relacjach międzynarodowych?
Oczywiście, poza obszarem relacji zewnętrznych, są również formy wyrażania przywiązania do ojczyzny na „rynku wewnętrznym”. Płacenie podatków, udział w wyborach, aktywny udział w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym, budowanie obywatelskich relacji i kapitału społecznego. Tworzenie nowoczesnej kultury i rozwój naukowych osiągnięć. Ale to wszystko wymaga wysokiej świadomości obywatelskiej, zaangażowania i aktywności. Czyli tego wszystkiego, czego najbardziej boi się dzisiejsza władza. Tego, co powoduje, że trudniej jest sterować ludźmi. Co zwiększa wielokrotnie kreatywność i innowacyjność. Co przyprawia ludzi XXI wieku o dreszczyk emocji. A u tych pozostających mentalnie w XIX wieku, kilkadziesiąt lat przed powstaniem Pierwszej Kadrowej, napełnia lękami, wywołuje bezsenność i zimne poty.
Kochajmy mądrze! Szaleństwo nie buduje dalekosiężnych perspektyw. Gdzie dzisiaj stałaby Pierwsza Kompania Kadrowa? Po stronie pajaców, czy po stronie Polski? Czy wyrywaliby drzewka na ulicach stolicy, czy odkrywali z nami na Polach Mokotowskich KOD Niepodległości?
A Ty gdzie będziesz świętował?
Zapraszam na marsz KOD Niepodległości.